czwartek, 20 czerwca 2013

Z RODZINĄ TO MOŻE NA ZDJĘCIU, W DRUGIM RZĘDZIE...

- Wcale nie jak wielbłąd, bo wielbłąd ma garb z tyłu, albo nawet dwa garby z tyłu.
- Ale mi przypomina wielbłąda! A jak mi przypomina, to nic na to nie mogę poradzić, a ty się nie możesz wtrącać!
MŁODSZY przekrzywia głowę:
- Bardziej mi wygląda na kozę. Pamiętasz kozę w ZOO? Jej też taki wisiał.
- Ale on nie wisi, tylko jakby sterczy.
- Już wiem! Kubuś Puchatek jak się najadł miodu u Królika to miał taki ogromny brzuch, że aż utknął. W drzwiach utknął. STARSZY, czy Królik miał drzwi w norce, czy tylko dziurę?
STARSZY siedzi na kanapie i coś tam buduje, i nawet kozę ma, i trzy garnki, i strzelbę, i nie wolno mu przeszkadzać, bo przegra. I nie wolno zadać mu pytania, co przegra: kozę, garnek czy strzelbę, bo się nerwowy robi i gotów rzucać, tym co w rękach trzyma, a w rękach trzyma moją zabawkę, którą mu tylko pożyczam czasem, by hodował, budował i wygrywał.
- Gram teraz... Królik chyba nie miał drzwi... Jejku! Zapomniałem dobudować drzwi!!!
- A ona też gdzieś utknie?- NAJMŁODSZA wygląda na trochę wystraszoną. 
- Jeśli nie przestanie rosnąć, to pewnie tak.
- Ale przestanie, prawda?
- Chyba kiedyś tak...
- Przestanie, bo potem będzie musiała pojechać i wróci z KROPKĄ.
- A może wróci z KROPKĄ, a to jej zostanie?- MŁODSZY nie ma serca, przehandlował za paczkę żelków.
- Ojej! To wtedy utknie...
- Utknie, z takim wielkim brzucholem utknie i nic na to nie będzie można poradzić.
- I będziemy jej czytać, aż się nie schudnie.
- Ale my nie umiemy czytać!
NAJMŁODSZA zaczyna podskakiwać, a to znak, że przyszedł jej do głowy fantastyczny pomysł:
- Ale chyba jak będzie utknięta to może nam czytać. Będziemy obok niej siedzieć, żeby jej nie było smutno, a ona nam będzie czytać, żeby jej się nie nudziło. Mamo, zgadzasz się?

Oooo, ktoś się wreszcie zwrócił do mnie w drugiej osobie! To ja żyję, czuję, mogę nawet odpowiedzieć! Tylko co? Co tym potworom szerokogębnym, jęzorom jadowitym, gadułom od siedmiu boleści (a założę się, że boli tylko mnie) odwarknąć, odpysknąć... 

Przyszłam do STARSZEGO, co by go zapytać, zagadnąć, bo człowiek istota społeczna, czasem musi zagadać... Przyszłam, żeby zapytać, jak ja w tej sukience, jak mu się w niej widzę, a jak sukienka na mnie mu się widzi. STARSZY odmruknął, jak istota aspołeczna, technologią, multimediami pochłonięta. Odmruknął coś jakby: "może być"... Pech, że moją ze STARSZYM, pożal się Boże, pogadywankę podsłuchali MŁODSZY i NAJMŁODSZA. Czy ktoś ich pytał, czy ktoś zagadywał?! 
Trzeba mi było z sypialni nie wyłazić, do lustra się wdzieczyć, komplementy prawić, a nie od wielbłądów, kóz, Kubusiów utkniętych...
Z rodziną to się najlepiej na zdjęciach wychodzi. Podobno. Pewnie bym jednak musiała w drugim rzędzie stanąć, co by garb przysłonić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz