poniedziałek, 16 lutego 2015

MIĘDZY CHMURAMI I SŁOWAMI

Od paru dni wpatrujemy się w niebo... Jest luty, zima (podobno), ta śnieżna była u nas przez dwa dni, ale "może jeszcze zawróci z dalekiej północy" (NAJMŁODSZA, lat prawie 6).   Jest luty i jeśli na niebie pojawią się ciemne chmury to może z nich spaść śnieg, albo deszcz, a ten deszcz może zamarznąć na jezdni... 
A nas czeka daleka podróż. Może nie taka daleka? Byłaby daleka gdybyśmy chcieli iść pieszo albo jechać na hulajnodze.  Ale na podróż samolotem to zdecydowanie za blisko. Rakietą kosmiczną też nie warto się ruszać, bo rakieta to najwięcej paliwa potrzebuje na start, a po starcie to już by trzeba lądować... 
My jedziemy samochodem.  Patrzymy więc w górę, bo tam widać, co nas czeka tu na dole. "Możnaby spojrzeć nocą w gwiazdy... Tam wszystko widać i można przeczytać, a ci co czytają z gwiazd, to wiedzą nawet, co się wydarzy za dwa dni!!! I mają wtedy dwa dni wolnego! Siedzą i czekają, czy się sprawdzi!" (MŁODSZY, lat 7)





NIEBOskłon
(Teatr im. W. Bogusławskiego w Kaliszu)
reżyseria: Alicja Morawska-Rubczak
scenografia: Barbara Małecka 
muzyka: Wojciech Morawski

WIEK: XS (najnajmłodsi) 

- To było jakoś tak między chmurami. Dużo chmur było nad, dwie ze skrytkami za drzwiczkami, a dwie były pod i z "podskrytkami". 
- To były bardziej obłoczki niż chmurki, bo były białe, mięciutkie i się bujały.
- Myślę sobie, że się czepiasz słów, a chmurka i obłoczek to to samo.
- Obłoczki to lepsze chmurki!
- Bzdura! A z jednego tego twojego obłoczka była burza! To chmura burzowa się za obłoczek przebrała?!- MŁODSZY robi się czerwony na twarzy, zaraz zacznie miotać błyskawicami.

- A skłonów było trochę... W niebie. Rozumiesz mamo? Niebo i skłon.- NAJMŁODSZA demonstruje i słabo ją słychać spomiędzy kolan.- Rozumiesz mamo?
- Ale nieboskłon to też nazwa nieba, taka bardziej... poetycka.- Dziś jest z nami STARSZY (lat prawie 13) i się wymądrza. 
- Wcale nie! To się mówi... Zaraz sobie przypomnę, mam to na końcu języka... Firanka!- MŁODSZY przez chwilę triumfuje.
- Firanka? Ogarnij się! Jaka firanka?- STARSZY jest mądry i ogarnięty. 
- Firmamament. Chyba to słowo miałeś na myśli, co?- Wtrącę się, a może się nie pobiją.
- Nie wiem. Chyba tak. Dzisiaj nam czytałaś o tym firma-coś-tam. Czy można znać słowo i nie umieć go powiedzieć? Po co tyle słów do jednej rzeczy? To jest trochę bez sensu i się miesza.
NAJMŁODSZA, wciąż ćwicząc skłony, podpowiada:
- Żeby się rymowało w wierszykach! Niebo- drzewo, nieboskłon- słoń, firma...
- ...ment.
- Diament!- kończy NAJMŁODSZA.
- Tyle słów do wierszyków?!
- Ty też teraz rymujesz!!!- I jeszcze jeden skłon.
- A ty MŁODSZY masz imię i kilka przezwisk... I wszystkie je lubisz i używasz...
- Ja to ja, a niebo to niebo!
I ta niezaprzeczalna prawda ucięła dalszą dyskusję.

fot. Marta Ankiersztejn
fot. Marta Ankiersztejn
fot. Marta Ankiersztejn
fot. Marta Ankiersztejn
fot. Marta Ankiersztejn

- To był spektakl dla maluchów... Prawda, KROPKA? I teraz już KROPKA wiesz, co może spaść z chmur. Deszcz, tylko nie koralikowy... W teatrze to jest prawie wszystko prawdziwie, ale trochę inaczej i tak "zamiast". Zamiast deszczu są koraliki, zamiast burzy drewienka i grzechotka... Bo gdyby było wszystko prawdziwe to już by nie był teatr tylko zwyczajność... I była burza, i tęcza, i śnieg. I była kaczka... Kaczka nie jest z chmur tylko z jajka. 
- Jajka też były, ale klockowe i kwadratowe. Bo to teatr! I były dwa piloty, ale nie od telewizora, tylko od samolota!
A KROPKA (rok i prawie pół) próbuje nadążyć i wtrącić swoje próbuje: kwa, kwa, tak, tak, brrrrrum, kap, kap... I buty zdejmuje, bo w teatrze się buty zdejmuje! (Nie wiedzieliście?!)

A ja... Co ja mogę jeszcze... O chmurce, co była chora, co jej bulgotało albo o stetoskopowej metodzie prognozowania pogody słyszeliście? Nie?! To bez butów, ale z dzieckiem między chmury do teatru MARSZ! 
I poduch po spektaklu nie zabierać! Ja dałam radę się powstrzymać i nie zabrałam, to i wy dacie radę. Przyzwoitości miejcie ciut. Jakie oni mają poduuuuuuuchyyyyyy! No wzięłabym, wzięła!!! ("Ukradła" podpowiada NAJMŁODSZA... A po co tyle słów?! Firanka!) 


fot. Marta Ankiersztejn


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz