wtorek, 29 stycznia 2013

OPOWIEM CI TO TERAZ!

- Mamoooo, gdzie jesteś?!
- W pralni, zaraz przyjdę!
- Idę do Ciebie!
- Poczekaj na górze, nie lubię jak chodzisz po tych schodach!!! Pocze...
- A wiesz, że Franek nie chciał się ze mną bawić, ale potem chciał, bo ja udawałam, że nie umiem trafić widelcem w ziemniaki i on się śmiał.
Tym razem fale dźwiękowe nie musiały się przeciskać przez zakurzony kanał technologiczny, dzięki któremu w pralni najlepiej słychać co śpiewa MŁODSZY robiąc kupę dwa piętra wyżej, albo że NAJMŁODSZA akurat zrobiła kupę i trzeba gnać te dwa piętra, by tyłek podetrzeć, bo "sama nie sięga". 
Tym razem nadajnik stał metr ode mnie.
- Franek jak był na balu potworem to gonił Asię, ale ja od Asi pożyczyłam różdżkę i zamieniłam go w żabę! Mogę jutro iść w bluzie tygrysa? 
- Możesz. Prosiłam Cię żebyś poczekała na mnie na górze. Mogłaś mi to wszystko opowiedzieć za chwilę.
NAJMŁODSZA spojrzała na mnie, przekrzywiła głowę, zamyśliła się:
- Nie mam już czasu. Muszę iść do MŁODSZEGO, bo on będzie psem, a ja jeszcze nie kupiłam dla niego jedzenia i on umrze z głodu.
Po chwili słyszę znów przykurzone dźwięki:
- Poczekaj robię kupę!... Ale ja jestem takim psem, który robi kupę do sedesu!... No to się nie baw!!!... Kiedy sobie jestem pseeeeeem, to nie chcę kupy robić na trawęęęęę... 

Mamoooo, kiedy będzie obiad?
- Za pół godziny.
- Ale ja jestem teraz głodny.
- Na "teraz" mogę Ci zaproponować surowego ziemniaka i stronę numer 75 z książki kucharskiej. 
- Ale ja jestem teraz głodnyyyyy!- I ostenatycjne, fikuśno-szarmanckie salto na kanapę z głośnym zawodzeniem, wymachem kończyn. 
MŁODSZY ostatnio postanowił powrócić na chwilę do swych lat młodzieńczych i potrenować bunt dwulatka. 
Gdy po pół godzinie wołam na obiad...
- Nie jestem głodny.
- MŁODSZY, pół godziny temu byłeś głodny. 
- Ale już nie jesteeeeeeeem.- I znów kanapa, wymachy, zawodzenie.
- Powietrza się nałykał, nic dziwnego, że już mu się jeść nie chce.- STARSZY nakłada sobie podwójną porcję wszystkiego. Zastanwiam się, czy by i jego nie przestawić na powietrze. Odłożylibyśmy pieniądze na wymarzone wakacje.

- Mamoooo!
- Nie ma mnie.
- Mamoooo!
- Nie ma mnie.
- Zamknęłaś się?- STARSZY szarpie za klamkę.
- Jak kogoś nie ma, to zamyka drzwi, by go nie okradli.
- Spoko, umiem otworzyć.
Sytuacja stała się beznadziejnie absurdalna:
- Ale ja chciałam być zamknięta i Ty masz zostać, po tamtej stronie drzwi.
- Nie będziesz dobrze słyszała, co Ci chcę powiedzieć. To żaden problem. Idę po scyzoryk. 
Mogłabym teraz przeprowadzić test "na Alicję": czy to ja czy nie ja? Czy to moje kolana wystają z piany? Czy to ja zamknęłam się w łazience z gazetami, radiem, balsami, gąbkami, maseczkami? Czy to ja przez 15 minut robiłam sobie miejsce wśród gumowych kaczek, lejków, piankowych piratów? 
- Mam. Jeszcze chwilę.
Drzwi się otwierają. STARSZY wpada do środka, razem z chłodnym powietrzem z korytarza, razem z opowieściami o Paddingtonie (audiobook u maluchów). 
- Zamknij drzwi. 
- Ale Ty tu masz gorąco! Wywietrzę Ci. Wiesz, że teraz ten człowiek z kotem to zaczyna starsznie mieszać, a ona się zawróżkowała i odkryła, że wszyscy w jej klasie są dziwnymi stworami, a w domku nie można otwierać okien. Jak raz tak zrobili to ten z kotem im pokazał i może by się nic nie stało, ale oni zrobili i... Jejku, strasznie straszna jest ta książka! I najgorsze są te w tym lesie, ale to przecież one mają tam być, bo inaczej to... Jak przeczytam dalej to Ci przyjdę opowiedzieć. Nie zamykaj drzwi. 
Od różnicy temperatur piana mi klapnęła, nastrój wannowy klapnął. 

Trudno... Jeszcze się kiedyś wykąpię. Baaa! Jak już kupię ciuchy na 122, 134, 152. Jak już wykupię wszystkie podręczniki. Jak już nie będę musiała robić co tydzień zakupów jak przed świętami... Stać mnie będzie na wieeeeeelką wannę, z której nie będą mi wystawać kolana! 

Jest jeszcze metoda na "poczekaj" i "zaraz"
- Mamoooo....
- Poczekaj. Nie teraz.
- Ale...
- Zaraz.
A po pięciu minutach:
- Co chciałeś?
- Co?
- Byłeś przed chwilą u mnie i chciałeś mi koniecznie coś powiedzieć.
- Nie pamiętam./ Teraz nie mam czasu./ Powiedziałem MŁODSZEMU.

U nastąpi metoda się nie sprawdza. Może jesteśmy zbyt niecierpliwi, zbyt ciekawscy? Może dajemy sobie na głowę włazić? Może mamy sobie tak wiele do powiedzenia? W każdym razie my tak mamy. 
I wcale nie jest tak źle, gdy w perspektywie taaaaaaaka wanna. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz