- Jak się pisze "mógłbyś"?
- A jak ja mam napisać? Nie umiem pisać. No dobra, odpatrzę od MŁODSZEGO.
- Mamo, czy ty pamiętasz, co ja jeszcze chciałem?
- Dłuuuuugi szal w kolorowe paski, filiżankę i najnowszą książkę...
- Ja. Co ja bym chciał, mamo!
- Niespodziankę. Niespodziankę byś chciał!
- Jesteś genialna!
- A co ty tam napisałeś?
- Lego Star Wars i Lego City, zegarek niepsujący się, szkatułkę na kluczyk, nową część Muminków i pirata Rabarbara i Hildy.
- A ja? Co ja napisałam?!- Do NAJMŁODSZEJ dotarło, że "odpatrzanie" od brata ma krótkie nogi i daleko idące konsekwencje.
- Ty na razie napisałaś: "Święty Mikołaju, czy mógłbyś mi podaro...".
- Uffffff... Mamo, możesz mi napisać resztę. Ja Ci podyktuję. Dwa jednorożce fioletowe. I... coś monsterhajowego.
- Święty Mikołaj nie przynosi małym dziewczynkom takich prezentów.- Nie wytrzymałam.
- Asi przyniósł!
- Tak? Święty Mikołaj?
- Tak.- NAJMŁODSZA idzie w zaparte.- Ostatnio, jak ostatnio pisała, i przyniósł, a miała wtedy cztery lata i trochę.
- Może napisała, że ma dużo więcej lat.- kombinuje MŁODSZY.
- Trudno.- NAJMŁODSZA się poddaje.- To może jeszcze jednego jednorożca...
- I niespodziankę?
- A MŁODSZY poprosił o niespodziankę? No to ja też! Dwie niespodzianki. I jeszcze gitarę ze stojakiem.
STARSZY obiecał przesłać list mailem. Dlaczego na mój adres??!! Mam nadzieję, że i w tym liście znajdzie się pozycja: NIESPODZIANKA. Jakoś tak się składa, że w szafie mam pochowane głównie niespodzianki...
Następnego dnia NAJMŁODSZA znów zaczyna:
- A ten Święty Mikołaj nie sprawdza, ile dzieci mają lat? I tak sobie wrzuca przez komin te monsterhajowe rzeczy za-małym-dziewczynkom?! Dziwne. Myślałam, że Święty Mikołaj ma więcej rozumu...
- A może to któryś z jego pomocników się pomylił i źle zapakował prezent.- MŁODSZY potraktował temat bardzo poważnie.
- I co? Wyrzucił go Święty Mikołaj z pracy?
- Chyba nie... Może teraz nie pakuje prezentów tylko sprząta miotłą w warsztacie.
- I dobrze mu tak. Przez pomyłkę Asia ma monsterhajowy notes i koszulkę, a jej zazdroszczę...
CZEKAMY od teraz...
Otwieramy okienka w kalendarzach, szukamy przepisu na pierniczki, sprawdzamy lampki, odliczamy dni, gubimy czapki i rękawiczki, omijamy centra handlowe i markety, by nie przedawkować lastkristmesów, przebieranych mikołajów i bombek.
CZEKAMY i czytamy...
W tym roku odliczamy dni z CEBULKĄ. Jeden rozdział na jeden wieczór. Restrykcyjna dieta moli książkowych. Ćwiczenie charakteru. Jeden rozdział?! Wczoraj daliśmy radę. Ale nic nie obiecujemy..., nawet sobie.
1 GRUDNIA
- I rower. Mogę jeszcze dopisać rower do listu?
- Rower na zimę?- Starzeję się...
- Święty Mikołaj latem raczej nie przyjdzie, a rower nie zniknie prze zimę. Prawda?
"PREZENT DLA CEBULKI"
Frida Nilsson,
il. Maria Nilsson Thore
il. Maria Nilsson Thore
(Wydawnictwo Zakamarki)
WIEK: S, M
WIEK: S, M
Uśmiałam się. Jesteście cudni! :)
OdpowiedzUsuńNa zdrowie! Cudni? Całkiem, całkiem..., jak zredagować, wykadrować... Całkiem, całkiem...
UsuńJeden rozdział to mało, dorzuciliśmy sobie drugi z tomu "Wigilia Misia i Tygryska". Jeden adwent i dwa tasiemce ;D
OdpowiedzUsuńPS Będę popełniać e-mail. Dzisiaj. Sprawę mam :)
Jeden rozdział CEBULKI to za mało. To dodatek do książki wybranej przez MŁODSZEGO i książki wybranej przez NAJMŁODSZĄ i książki wybranej przez KROPKĘ (nie pytaj! ;)) A Janosch u nas się nie sprawdził kilka lat temu. Muszę odkurzyć i sprawdzić jeszcze raz. ps. Popełniaj :)
OdpowiedzUsuńA jakie wrażenia z Cebulki? Może jeszcze trudno ocenić po pierwszym rozdziale. Pytam, bo my jeszcze czekamy na nasz egzemplarz. Zaczniemy 6 grudnia:-)
UsuńAle nie zdradzicie mnie? Nie powiecie im, że ja... PIĘKNA OPOWIEŚĆ! Czekajcie, czekajcie! Zazdroszczę Wam tych kilku zaległych rozdziałów na raz! ;)
UsuńU nas z Jonoschem podobnie. Chyba w tym roku odświeżymy "Wierzcie w Mikołaja".
OdpowiedzUsuńZ różnych przyczyn, także "komplikacji z oczekiwaniem".
Dyskusje wokół wizji Świętego Mikołaja, listów - uwielbiam. Bardzo filozoficznie ostatnio wychodzi.
A ja coraz bardziej jestem rozczarowana współczesnym światem... Starzeję się?
"Wierzcie w Mikołaja" w zeszłym roku trochę nas rozczarowało... My podczytujemy jeszcze "Tajemnicę. Bożego Narodzenia" Gaardera. Od kilku (trzech???) lat uwielbiamy i czytamy "Niezwykłego Święteho Mikołaja" (Pettson i Findus :)). Nie ma 24 rozdziałów, ale to chyba niedopatrzenie, bo fabuła idealnie wpisuje się w adwentowy czas. Nie wiem, jak Ty, ale ja się nie starzeję, może tylko trochę świat mnie wyprzedził ;)
UsuńU nas identycznie - Janosh i ubiegłoroczne "wierzcie w Mikołaja" się nie sprawdziły, ale za to trzeci raz z rzędu 'leci' Petsson i Findus, drugi "Tajemnica Bożego Narodzenia" i tylko dlaczego ja się dopiero teraz dowiaduję o Cebulce?!?...
OdpowiedzUsuńA ja o dziwo zaobserwowałam wzrost sympatii do współczesnego świata, cokolwiek to znaczy, więc może trzba zestarzeć się jeszcze bardziej, żeby świat tak mocno nie uwierał?
CEBULKĘ warto do buta wcisnąć w sobotę! I połknąć sześć rozdziałów w sobotni poranek... :)
Usuń