niedziela, 11 sierpnia 2013

CAŁY ŚWIAT ALBO KOLANA


- Wszystko mi zepsuli... Nie cierpię ich... To było moje, ja tam byłem pierwszy...
Pociąga nosem, po policzkach ciekną  słone krople (łzy, a może Bałtyk z włosów spływa). 
- Oni tak nie mogli, tak sobie wejść i sobie kopać, i nie zapytać...
Skrobie się na moje kolana, których ubywa z każdym dniem, bo brzuch.
- To było moje... Weszli mi do mojej dziury i wszystko zrobili po swojemu, w mojej dziurze teraz jest ich dziura...

MŁODSZY jeszcze kilka minut temu siedział nad brzegiem morza, pupą w dziurze pełnej wody i kopał, przekopywał, dosypywał i zasypywał. Po chwili dołączyli do niego STARSZY i NAJMŁODSZA. Razem, w jednej dziurze, gdyby mi się chciało wstać po aparat... Scenka, co to matkę, matkę na silnej dawce hormonów, rozczuliła, bo oni już tacy duzi, a za rok jeszcze KROPKA i... I pociągam nosem, i ciekną mi słone krople po policzkach (łzy albo Bałtyk).

A teraz on tu, a oni tam... 
- Ja chyba mogę mieć tylko swoją dziurę... A oni tam nadal siedzą i wszystko mi niszczą...

- Co się stało MŁODSZY? Dlaczego ryczysz?- STARSZY i NAJMŁODSZA zauważyli po chwili nieobecność brata.
- Bo Wy mi się wtrąciliście w moją dziurę! I wszystko jest teraz nie po mojemu. A to była moja dziura.
- Ale... My tylko chcieliśmy Ci pomóc, żeby Ci nie zalewało, i żeby trochę było głębiej, i...
- Ale ja chciałem, żeby było zalane, płytciejsze i..., i... MOJE!!!
- Nie rozumiem... Ale jak chcesz to sobie wracaj do tej swojej dziury, a my sobie z NAJMŁODSZĄ zrobimy swoją.
- Teraz to już za późno. Wszystko nie tak. Wszystko zniszczone.
I poprawia się na moich kolanach, które za ciasne, i coraz ich mniej, bo brzuch. I ja brzuch wciągam, i kolana wyciągam, i... Przecież skoro już nie ma dziury, to chociaż te kolana... 

MŁODSZY poszedł zbierać kamienie, rozprostowałam nogi, ale...
- Ja też się obraziłam. 
- Na kogo?
- Na wszystkich.
- A dlaczego?
- Bo..., bo to było moje.
- Co było Twoje?
- Nie rozmawiam z Tobą.
Nie rozmawia, ale ładuje swój opiaszczony, mokry tyłek na moje kolana, których coraz mniej, bo brzuch, które zdrętwiałe, bo MŁODSZY. Mości się, wygniata sobie miejsce i pociąga nosem, a po policzkach płyną jej słone krople (nie łzy, Bałtyk).
- A przytulić Cię mogę?
- Nie.
- A buziaka dać?
- Nie.
- A pogadamy?
- Nie.
- A jutro.
- Nie. 
- A za tydzień?
- Nie.
- A kiedy?
- Jak zapomnę!

I NAJMŁODSZA po chwili zeszkoczyła z moich kolan, pognała błoto kleić. Wysiedziała swoje, czyli tyle co MŁODSZY. To przecież nie tylko MŁODSZEGO kolana!

STARSZY kładzie mi na kolanach tylko swoją głowę...
- Ale masz piachu na kolanach! I takie kreski odciśnięte. Poczytasz mi dzisiaj wieczorem, bo ja lubię jak Ty mi czytasz... 
Targam tę jego czarną czuprynę, piach się sypie, krople słonej wody kapią mi na policzki.
- Płaczesz?
- Nie, to Bałtyk...
- Idę się wykąpać.- I już go nie ma.

Ale mam piachu na kolanach. I te czerwone, odciśnięte ślady (kąpielówki MŁODSZEGO, a tu chyba NAJMŁODSZEJ, ucho STARSZEGO), a resztę zasłania KROPKA. 
- Mam przecież prawo do swoich kolan!- I chcichoczę. I otrzepuję się trochę, i prostuje nogi, i te krople Bałtyku na policzkach...



4 komentarze:

  1. i kolan coraz mniej, kto by pomyślał... :) uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spieszę donieść, że kolana odzyskałam, ale to chyba nie moje! Przed ciążą miałam zgrabniejsze!

      Usuń
  2. Właśnie trafiłam na Twojego bloga. Dodam do obserwowanych, bo po przeczytaniu dwóch wpisów zapałam uczuciem pozytywnym. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę się rozgościć :) Jak to dobrze, że choć w komentarzach trochę ruchu na blogu... Przedłużające się oczekiwanie na KROPKĘ cały świat mi przesłoniło, a nie tylko kolana...

      Usuń