czwartek, 21 listopada 2013

POGODA W KROPKI

Co u nas? U nas w kropki. Pogoda? Że niby w kratkę?...  U Ciebie może w kratkę, ale u nas deszcz pada w kropki. 

Po pierwsze KROPKA.
- KROPKA, daję Ci czas do końca września..., a potem, potem..., potem coś wymyślę... KROPKA, wyłaź!!! No dobra, inaczej, zacznijmy jeszcze raz. KROPKA, zapraszamy, chodź tu do nas. Tu jest pięknie, kolorowo, cudnie. KROPKA, nie ma co się bać, wyskakuj. Rodzeństwo już się Ciebie doczekać nie może... A nie, nieeee. Ta co Cię szturchała i trzęsła, żebyś się obudziła i zaczęła kopać to przecież nie była NAJMŁODSZA, może tylko trochę głos podobny. A teraz to dzieciaki sąsiadów wrzeszczą... Za ścianą... Po drugiej stronie ulicy... 
- Czy Wy możecie przestać się kłócić.
- MŁODSZY, oddawaj mi kooooooc. Oddawaj mi koc, bo Ci na niego napluję, a w sam środek puszczę bąkaaaaa!
- NAJMŁODSZA, błagam Cię, ciszej.
- Ale on mi zabiera kooooooc!!!
- To ona mi zabiera koc i jeszcze chce mi w ten koc namoczyć i naśmierdzieć!!!
- Proszę Was, kłóćcie się szeptem...
- Tak jak ty teraz? Dlaczego tak mówisz jak "w tajemnicy"?
- Żeby KROPKA nie usłyszała... Jak ona się dowie, że Wy to Wy to... Rany Julek, ja już mam dość tego brzucha.
- No tak. Duży, nawet ogromny, ogromniasty, jakbyś tam słonia miała...
- MŁODSZY, daj już spokój.

- No i słyszysz KROPKA. Już u sąsiadów spokój, o koc się kłócili, a nasi książki czytają, wiersze piszą, pejzaże malują. Sielanka, KROPKA, wyskakuj.

Uwierzyła... Ale to się musiało wydać. KROPKA, KROPKA, KROPKA, a tu się okazało, że KROPKA jest, ale w domu czekał WIELOKROPEK!!! I KROPKA pokazała kto tu rządzi, i że sie mama na wyłączność należy. Po kilkunastu godzinach wróciłyśmy do szpitala... na kolejne pięć dni.
- Załóż jej tę dżinsową spódnicę, szare rajstopy... W dolnej szufladzie. No takie szare szare, po prostu. To zapal... Co u mnie? Książki czytam, przez okno wyglądam, śpię... Wracam za trzy tygodnie. Jejku, co Ci spadło?! Żartowałam tylko. Może ja głupia jestem, ale... chcę do dooooooomuuuuu. Do tych rajstop, skarpet nie do pary, śniadań, obiadów, talerzy, pralki, odkurzacza, kłótni, pytań, ciągłego "mamooooo". Niech mnie ktoś przytuuuuuuli. 

Po drugie KROPKI.
- A co ona tutaj ma?
- Kropki, kropki jakieś- prawda dociera powoli, żeby nie dobić.- Nieeeee..., ospa.
I dwa tygodnie później:
- A co ona tutaj ma?
- Kropki, kropki, znowu kropki. Ospa!
NAJMŁODSZA skacze wokół braci, którzy jeszcze kurtek nie zdążyli zdjąć:
- A wiecie, że KROPKA ma ospę! Ja ją przez przypadek zaraziłam i teraz już mogę ją dotykać i przytulać, bo już jej nie zarażę, bo ja mam ospę i ona ma ospę. Fajnie, co?!

Po trzecie POŁĄCZ KROPKI.
- Mamo, a co jest po 4?
- Pięć.
- A jak wygląda pięć?
- A ja już jestem przy 34! Jestem mistrzem "połącz kropek"!
- Jejkuuuu! Mamoooo, ile jest 7 razy 7? 
- Może byś obliczył.
- A po 39 jest 41?- Mistrz kropek nie odrywa oczu znad książki z zadaniami.
- Nie, 40.
- Choooooinka, to muszę zmazać... 
STARSZY uderza pięścią w zeszyt, aż margines jęknął:
- 40??? Myślałem, że 43.
- Co 43?
- No, że nie 40, a 43.
- Po 39 jest 43? Znowu muszę zmazać. Zdecydujcie się!
- 7 razy 7!!!! Ja nie mówię do Ciebie. Ty sobie tam łącz i ciesz się życiem dopóki Ci pani od matmy cyferek nie obrzydzi.
- 7 razy 7 to nie 40.- próbuję jak najłagodniej przekazać STARSZEMU bolesną prawdę.
- No to co mi mylisz?! Co mieszasz?! Czyli 43!
- Nie 43.
- Jak to "nie"!!??
- Nie do mnie z zażaleniem. Po prostu "nie". Licz.
- Oszaleję. Przecież to prehistoria. Liczenie w pamięci to zacofanie. A kalkulator w telefonie?! Po co ktoś wymyślił kalkulator w telefonie?!
- A wiesz, że najpierw był kalkulator osobno, takie osobne urządzenie? 
- A po co, skoro jest w telefonie?

(Kilka tygodni temu zapytał mnie STARSZY, czy jak byłam mała to drogi były już asfaltowe. Dlaczego zapytał? Przyznałam się, że jak byłam dzieckiem to nie było telefonów komórkowych. To wystarczyło, by mnie przenieść w czasie w epokę bruku, powozów konnych, dinozaurów...)

Po czwarte KROPKI PRZED OCZAMI
- Możesz rozmawiać?
Trzymam kolanem telefon przy uchu, stopą przesuwam pionek po planszy, w rękach trzymam KROPKĘ, brodą przyciskam obrazek, który wręczyła mi NAJMŁODSZA:
- Za pięć godzin zadzwoń.
- Ale to będzie północ.
- Może...

Przewinąć, przepytać z historii, wysłuchać opowieści o Kasi i jej guzie na czole, znaleźć samochód z czerwoną kierownicą. Kupa, nakarmić, poczytać, wyjaśnić co to jest harmider (o ironio!), wytrzeć, co się wylało. Nakarmić i nakarmić starsze. Wykąpać razy trzy i czwarte do kąpieli zagonić. Poczytać. Znaleźć zeszyt od polskiego. Usiąść, bo kropki przed oczami latają. 
- Mamo, przytulisz?
- Przytulałam pięć minut temu.
- Już nie pamiętam.

4 komentarze:

  1. Czekałam na ten wpis. :) Znaczy się wesoło, czyli tak jak powinno być! Zatem siły, siły i jeszcze raz siły. I jak to mówi moja znajoma: posprzątasz sobie, jak pójdą na studia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za cierliwosć dziękuję. Musiałam się na nowo zorganizować, nauczyć liczyć do czterech.
      Gdy już się wyprowadzą: w ich pokojach zrobię sobie siłownię, gabinet,... Nic z tego, mąż twierdzi, że pasożytów się nie pozbędziemy, i jeszcze wnuki przyprowadzą ;)

      Usuń
  2. Masz wspaniałe dzieci i dar do opisywania swojej rzeczywistości. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci cud miód,... Śpią ;) A tak na serio: DZIĘKUJĘ! Bardzo mi miło, barrrrrrrrrdzo.

      Usuń