Gdy już sie komuś wyrwie pytanie, a mi dodatkowo wyrwie odpowiedź (wszak nieszczęścia chodzą parami) to zagadywacz-nieborak rzec coś musi i najcześciej jest to:
- O rany Julek!!!- A założę się, że gdyby nie towarzystwo nieletnich, byłoby przaśniej i dosadniej.- Czworo?! Jak sobie pani radzi z tym stadkiem?!
Albo:
- Achchchchchchchchchch...- Czas na pozbieranie myśli.- Ach, jak cudnie! To ma pani pomocników w domu!
Kanapujemy się z książką, stosikiem książek, bo my nadal wierzymy, że KROPKA da nam przeczytać więcej niż kilkanaście stron (pięć na siedząco, trzy na kiwająco-potrząsająco, reszta na stojąco-bujająco, do czasu omdlenia rąk).
- Mamo, ale ja nie widzę obrazków!
- Przecież robię, co mogę. Jak się jeszcze bardziej wygnę, to się przegnę i trzask, mama w kawałkach.
- Ale mi się obrazki zamazują, gdy Ty się tak wiercisz przy czytaniu.
- A jak się złamiesz to będziesz miała gips! Będę Ci mogła wtedy namalować na gipsie kwiatki i kotka?
- Ja też coś będę mógł narysować?
- Podzielimy się gipsem na trzy, po równo. A kiedy się złamiesz?- NAJMŁODSZA już się nie może doczekać.
Kanapujemy z książką, stosikiem książek, bo my nadal...
- Mamooooo, KROPKA wypluła mleko.
Podnoszę KROPKĘ z ramienia, by ta mogła mi tym razem "wypluć mleko" za dekolt.
- MŁODSZY zejdź do kuchni po papier.
- Dobra, już lecę.
Wystartował, załomotał na schodach, chwycił papier, a wtedy dogoniła go myśl (niech ją gęś kopnie!):
- NAJMŁODSZA!!! Jesteś w łazience?! Przynieść mamie kawałek papieru toaletowego!!!
I MŁODSZY znów leci, ale już mu się nie spieszy: po schodach na czworakach, potem przerwa na wyciągnięcie klocka spod szafy, i znów schody. Teraz słyszę go, jak wydziera się pod drzwiami łazienki na górze:
- NAJMŁODSZA! Słyszałaś?! Przynieść mamie papier!
- Słyszałam! Nie krzycz tak. Zrobię kupę i przyniosę.
MŁODSZEMU znów się spieszy, ma mi do przekazania ważną informację:
- NAJMŁODSZA zaraz ci przyniesie papier! Musi tylko zrobić kupę. Trzymaj kciuki żeby nie miała zatwardzenia. Hahahaha. Żartowałem...
A mi mleko spłynęło już do pępka. KROPKA w międzyczasie zrobiła jeszcze kupę, która płynie jej, wbrew prawu grawitacji, pod górę, w kierunku karku.
Całe stadko pomocników...
Te schody słyszały już kiedyś podobną, między piętrami dziejącą się historię. Czy już o niej pisałam?
Dawno, dawno temu, pół życia NAJMŁODSZEJ temu:
- Mamo, mamooooo. Zapal światło!- krzyczy NAJMŁODSZA z łazienki na górze.
- STARSZY, zapal światło NAJMŁODSZEJ!- krzyczę do STARSZEGO, który siedzi w swoim pokoju, kilka kroków od łazienki.
- MŁODSZY- słyszę po kilku sekundach.- Zapal światło w łazience, bo NAJMŁODSZA chce siku.
MŁODSZY stoi obok mnie w kuchni:
- NAJMŁODSZA! Weź pudło z pokoju, stań na nim to sięgniesz do światła.
Całe stadko pomocników...
Mogłabym jeszcze pisać o klasycznych, do znudzenia powtarzalnych kłótniach:
- o to, kto prowadzi wózek,
- o to, kto ma posprzątać po śniadaniu,
- o to, kto bardziej, a kto trochę mniej,
- o to, dlaczego ja, a nie on...
Całe stadko pomocników...
Patrzę czasem na ich miny i myślę sobie, że to wyzysk, praca przymusowa, niewolnictwo, jak ja mogę tak dzieci wykorzystywać, znad zabawek wyrywać ("w końcu sama im te zabawki kupiłam, żeby się bawili, więc się bawią!!!!")... Troje potomków najznamienitrzych książęcych rodów przypadkiem trafia do domu strasznej i złej czarownicy, która każe im całyyyyyyyymi dniami pracować. Patrzę tak na ich miny, gdy muszą tylko... odnieść swoje talerze do zmywarki.
Patrzę czasem na pranie, które złożyła NAJMŁODSZA (myślałam, że znam już wszystkie możliwe techniki), piję koktajl eksperymentalny specjalnie dla mnie przygotowany przez STARSZEGO, drżę na widok MŁODSZEGO, któremu się wzięło na porządki, ale dlaczego musiało mu się wziąć na porządki w moim telefonie?! Patrzę, piję, drżę i czekam, aż się jakiś ród książęcy po zguby zgłosi...
Całe stadko pomocników. Rany Julek!!!!! (bo może niepełnoletni czytają)
Z takimi pomocnikami kazdy dzień jest pełen wrażeń :)
OdpowiedzUsuńI mleka za dekoltem ;)
UsuńFajni pomocnicy. ;) Bardzo kreatywni. ;) A te ich odzywki, hihi.
OdpowiedzUsuńJak robić by się nie narobić... Gadanie, gadanie ich nie męczy, chyba że pytam, co w szkole/przedszkolu. ;)
Usuń