wtorek, 16 czerwca 2015

NIE OGARNIAM

- I jak ty to ogarniasz? 
- To?
- No, to wszystko...- I ręce jak do żabki, a oczy próbują ogarnąć KROPKĘ, która już w połowie schodów, MŁODSZEGO i NAJMŁODSZĄ w pełnym pasji uścisku, bo on jej zabrał, a ona się nie przyznaje i STASZEGO, co ani pół smsa z wycieczki nie przysłał...
- Nie wiem, kto by miał czas się zastanawiać?!- Łapię KROPKĘ między ósmy a siódmym stopniem, a wzrokiem, tym co w kamień zamienia, próbuję uspokoić zapaśników.
A tak szczerze do bólu: nie ogarniam, NIE OGARNIAM, N I E   O G A R N I A M! I czas się do tego przyzwyczaić, polubić, przytulić.
- Ale ciasto upiekłaś!!!
- Przepraszam...  

Nie ogarniam myśli, co to się ich mam domyślić: ... że ona niedoprzytulana, on ma kłopoty z matmą, a w lodówce znów pusto (nie kupiłaś, myślałem, że się domyślisz).

Nie zgarniam: kurzu z górnych połek, bo nikt nie zagląda, zabawek z podłogi, bo ile można, autostopowiczów z pobocza, bo u mnie zawsze pełno. 

Nie przegarniam włosów z czoła, bo ręce zajęte, albo lepkie od kaszki, bo KROPKA robi mi to co chwilę (!) rękoma lepkimi od kaszki.

Nie zagarniam, bo sami się garną.

Nie wygarniam, bo... mi wygarną.



- A pamiętałaś?
- Nie.
- I co teraz?
- Nic. Przytul się. Jutro pomyślimy. 
- Mamoooo... A ja dziś zapomniałem nut.
- I co? 
- Nic. Przytulam się.



3 komentarze:

  1. Matko, mogłabym się pod tym podpisać... Rękami, nogami i czym tam się da!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ufffff... Czyli nie tylko ja?! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma co się spinać. Nie musi być idealnie. A dzieci rosną i zaraz, za chwilę będą dorosłe, nawet KROPKA. :)

    OdpowiedzUsuń