niedziela, 8 lipca 2012

ALE KINO

Wydawało mi się, że najtrudniejszym punktem planu będzie wybór filmu. Postanowiłam podjąć autorytatywną decyzję, a dzieci zbyć niezawodnym: "To niespodzianka!" I że też ja się jeszcze nie nauczyłam, że niespodzianki to ICH działka.

Przed salą kinową robi się coraz tłoczniej.
- O nieeeee..., ja tu chyba będę najstarszy. Dlaczego ja nie mam starszego rodzeństwa?! Mógłbym teraz iść na jakiś film, w którym nikt nie śpiewa i nie biega z balonikiem po lesie.
- O nieeeee... Ja tu chyba jestem najstarsza. Dlaczego ja mam dzieci? Mogłabym oglądać filmy bez dubbingu, i te tylko dla dorosłych. - zaczynam przedrzeźniać STARSZEGO.
- Ale mamo, "Kubuś Puchatek" jest dla maluchów. Umrę z nudów.
- Jeśli nie przestaniesz zrzędzić, umrzesz ze wstydu. Ciekawe, który z tych maluchów płakał wczoraj oglądając "Bambi"?
- To był cios poniżej pasa. A chociaż popcorn kupisz?
- Popocorn. Trzy razy mały.
- Ale średni wychodzi tylko złotówkę drożej.
- Ale wtedy mogłabym równie dobrze oddać bilety, bo dzieci nie widziałyby nic zza pudełek.



Siadamy w fotelach.To znaczy najpierw bawimy się w jedną z tych tradycyjnych zabaw ze szkolnych balów karnawałowych i wesel. Tylko, że nam żadnego krzesła nie brakuje.
- Ja tutaj, ale obok niego nie chcę.
- To ja tu, albo tu nie, tylko...
- MŁODSZY, ty się przesiądź tam, NAJMŁODSZA usiądzie między nami, a mama...
Na dźwięk pierwszej reklamy MŁODSZY natychmiast zdecydował się, gdzie usiądzie: na moich kolanach, z głową wtuloną w moje ramię, dłońmi na uszach.
- Możemy iść do domu? Ja się boję.
- Cicho, synku. Zaraz się przyzwyczaisz. To dopiero reklamy. Nawet film się jeszcze nie zaczął. Chciałeś zobaczyc Kubusia Puchatka i Tygryska, prawda? Przytul się i poczekamy razem.
NAJMŁODSZEJ podobało się bardzo. Każdą reklamę witała oklaskami i wybuchami śmiechu. STARSZY zabrał się za zbieranie popcornu, którym NAJMŁODSZA sypała na wszystkie strony, i pakowaniem go do swojego pudełka.
- STARSZY, czyś ty zwariował. Brudny popcorn? Wyrzucaj, ale już. Tu masz kosz na śmieci.
- Ale, jak ja mam teraz odróżnić ten brudny od czystego?!

 MŁODSZY uspokoił się trochę, nawet uszy odsłonił i jednym okiem spoglądał na ekran. Przetrwaliśmy reklamy, teraz czekały nas zapowiedzi filmów, które dopiero wkrótce, które już na DVD itd.
Po pierwszej zapowiedzi... MŁODSZY wstał i zaczął przeciskać się do wyjścia.
- MŁODSZY, a ty gdzie?!
- No przecież już się skończyło. Idziemy.
- Ale nie było Kubusia, i Prosiaczka, i Tygryska. Chodź, siadaj.
- Ale ja już chcę iść.
NAJMŁDOSZA ryczy, bo dotarła do niej smutna informacja, że film juz się skończył. MŁODSZY ryczy, bo ma już dość kina. Ja już wiem, że nie umiem się rozdwoić i nie ma co ryczeć.

Siedzę na kanapie przed salą kinową. NAJMŁODSZA biega po holu z paczką żelków, rekompensatą za stracony seans filmowy. MŁODSZY siedzi obok mnie, przytulony do paczki żelków kupionych, by jak najszybciej zapomniał jak bardzo nie lubi kina. Czekamy na STARSZEGO, który za nic nie chciał opuścić sali wpatrzony w Kubusia i jego błękitny balonik...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz