piątek, 6 lipca 2012

ŻELKOŻERCY


Żelki... Może w domu zabraknąć papieru toaletowego, chleba, kawy, ale nie może zabraknąć żelków, choćby małej paczki miśków czy metra bieżącego żelko-węża.

Obietnica zakupu żelków ucisza moje dzieci na mniej więcej pół godziny czyli tyle, ile potrzebuje czasu na błyskawiczne zakupy. Za trzy żelki, ale nie takie zwykłe, tylko potworne żelki-pająki STARSZY pozbierał wczoraj zabawki porozrzucane po cąłym domu. Dwa żelki to koszt, z jakim muszę się liczyć, gdy chcę w miarę spokojnie- bez wrzasków i krzyków- umyć głowę MŁODSZEMU.

Nie wątpię, że amerykańscy naukowcy od kilku miesięcy pracują nad udowodnieniem niedowiarkom, że nawet jeden maleńki misiek-żelek uśmierza ból stłuczonego kolana lepiej niż kolorowy plaster z postaciami z bajek.

- Jak Wam smakował obiad?
- Na cztery deserowe żelki. Byłoby lepiej, gdyby nie te brokuły. Nie cierpię brokułów. - krzywi się STARSZY.

NAJMŁODSZA już dawno przestała zadowalać się zastępczą walutą w postaci chrupek kukurydzianych i herbatników. Domaga się żelka w zamian za zgodę na włożenie czapki czy skarpetek.
STARSZY otworzył kantor wymiany żelków. Pomarańczowe są nieco więcej warte niż zielone, a 10 centymetrów żelko-węża można wymienić na dwa żelkowe dinozaury lub trzy w kształcie truskawek.
ŻelkoŻercy nie należą do specjalnie oszczędnych. Z reguły natychmiast zjadają swoje ciężko zarobione słodkości. Czasem zdarzają się pożyczki: "Oddami Ci jak dostanę swoje żelki za obcinanie paznokci". STRASZY próbuje czasem, w chwilach braków środków własnych, wytargować żelka od rodzeństwa, ale to nie takie proste. Nawet on nie chce oddać za żelka swojego statku kosmicznego z klocków LEGO. Darowizny właściwie w ogóle nie są brane pod uwagę. Twarde prawa rynku.

- Będziemy musieli jutro kupić kilka paczek.
- Znowu?
- Tak, jesteśmy całkiem spłukani. Dzisiejsza wizyta u fryzjera z całą trójką mocno nadszarpnęła nasz budżet...  I tak wynegocjowałam opłatę za ostrzyżoną głowę a nie za każdy włos osobno.                             

2 komentarze:

  1. Eh, rozumiem to doskonale. Sama jestem ŻelkoŻercą. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żelki u nas nadal królują... Nikt jeszcze z żelków nie wyrósł, a KROPKA jeszcze do żelków dorośnie.

      Usuń