wtorek, 2 lipca 2013

KAŻDEGO DNIA WYPRAWA NA INNĄ PLANETĘ (SZTUKA SZUKA MALUCHA)

BYWAMY: "SZTUKA SZUKA MALUCHA"

- A jutro też pójdziemy?
- A chcecie?
- Taaaaak! Znowu będziemy za duzi, znowu dostaniemy naklejki i może znowu nam kupisz książki i jabłka. 
- I zapomniałeś o najważniejszym...
- ???
- O spektaklu zapomniałeś. Przecież po to tam idziemy przede wszystkim.
- Ale to jest niespodzianka! A ja mówię o wszystkich spodziankach!

MŁODSZY ma rację. Każdy spektakl to niespodzianka. Każdy inny. Każdy z innego krańcach teatralnego wszechświata. Śledzenie całego projektu jest jak podróż. 
Każdego dnia wchodzimy do tej samej kosmicznej kapsuły: nalepki i pluszowe koniki na biegunach, kosmiczne ludki w zielonych spódniczkach, regały pełne przewodników po świecie baśni, wysoka lada, a na niej misa z jabłkami, znajomi i nieznajomi i dwuskrzydłowe drzwi! Każdego dnia kosmiczna kapsuła zabiera nas na nową, nieznaną planetę... I co tam, że jesteśmy już trochę za duzi.

A gdzie byliśmy i co zobaczyliśmy... 


"brzUCHO"
(Wrocławski Teatr Lalek)
reż. Alicja Morawska-Rubczak

(6-36 miesięcy)

Najmniejsza i najbardziej tajemnicza z planet. Czy ktoś z Was pamięta, jak było w brzuchu u mamy?

- To był spektakl dla KROPKI.
- Tak?
- Tak. Bo dużo było o maluchach w brzuchach, takich jak KROPKA.
- A spektakl o psach jest dla psów?- zarzucam przynętę.
- Hau, hauuuuuu!- wygłupia się MŁODSZY i opływa spławik.
NAJMŁODSZA myśli, tak myśli, że aż jej się czoło marszczy:
- Ale KROPKA nic nie zobaczyła, mogła tylko słuchać. Prawda, mamo?
- Prawda.
- A jak już wyjdzie z brzucha, to już nie będzie dla niej spektakl?
- Chyba nie, ale powie nam, jak jest naprawdę w brzuchu!- kombinuje MŁODSZY.
- Nie powie, bo nie będzie umiała mówić.
- Ale się nauczy. Ale wtedy już zapomni, tak jak ja zapomniałem i ty.
- Fakt. To skąd wiadomo, jak jest w brzuchu?
- To był spektakl o morzu i zbieraniu kamyków i już!
Tadaaaam! Życie recenzenta jest takie proste! I już! 

"SMAKUŁYKI" 
(Teatr Poddańczy)
reż. Honorata Mierzejewska-Mikosza 

(2-4 lat)






- A zrobimy w domu ciasteczka?
- Takie z goździkami, cynamonem i kakako!
- Może być jeszcze czekolada!
- A nie najedliście się dość po spektaklu?
- Nieeee...
- Ja zjadłem dużo cynamonu, ale on sam nie smakuje dobrze. Trzeba go wymieszać z mąką, jajkami, kakao i goździkami.
- Może być jeszcze czekolada!

Połączenie spektaklu z programem kulinarnym dla dzieci i teledyskiem jakiegoś rapera. Wszystko najlpeszego gatunku! MŁODSZY i NAJMŁODSZA całą drogę rapowali:
- Mą, mą, mą, mąka! Cy, cy, cyna, cyna, cynamon! Zie, zie, zie, zielone światło, mamo!



"GRAJKÓŁKO"
(Teatr Atofri)

(1-6 lat)









Profesor MŁODSZY rzekł:
- Mamo, ja już wiem! Kwadratowość koła polega na tym, że jak się jedno koło włoży w drugie to się takie trochę trójkątne kwadraty robią!
A mówiłam STARSZEMU, że to nie temat na rozmowę przy śniadaniu. Miałam raczej na myśli opadające powieki i brak kofeiny we krwi, a nie obecność małych dzieci, którym w głowach się potem miesza i chlupocze.
- Tylko ja nie wiem, czy to nie było za trudne dla maluszków...
MŁODSZY występuje podczas tegorocznego Festiwalu jako senior. Ma już sześć lat. I choć nadal jest "najnaj", to już niekoniecznie najnajmłodszy...
- Wszystko mamo brzęczy, dźwięczy, szumu i gra. Wiesz, mamo. 
- Wystarczy się wsłuchać...- wstrajam się w filozoficzno-melancholijny nastrój NAJMŁODSZEJ.
- Nie, wystarczy przez chwilę nie wrzeszczeć.



"ON-OFF"
(La Baracca Testoni Ragazzi)

(1-4 lat)







Najpierw światło: czerwone-żółte-zielone, a my nic, stoimy w korkach... Ledwo zdążyliśmy na spektakl "ON-OFF".
Potem światło (po włosku LUCE): magiczne, żywe.
- Pan Żarówka się zakochał w Pani Żarówce i potem mieli małe Dziecko Żarówkę, a ono nie chciało zasnąć!
- I jeszcze były urodziny i Żarówki miały czapeczki. I był tort. 
- A Mama Żarówka zasnęła, spała na stojąco.- Rzeczywiście, raczej nie planowo, Mama Żarówka podczas spektaklu przestała świecić.- Ty też czasem mówisz, że zasypiasz na stojąco, ale wtedy nie gaśniesz, tylko zamykasz oczy. O tak.- NAJMŁODSZA prezentuje, ale przypomina to raczej mrugnięcie.
Jest bardzo późno. Mam wrażenie, że nie śpimy już tylko ja i oni. NAJMŁODSZEJ paszcza się nie zamyka, od kilku zdań ciągnie bez przerwy na oddech. MŁODSZY zbiera siły i na pewno zastąpi siostrę, gdy ta odsunie się na chwilę na poduchę z niedotlenienia.
I widzę znów przed oczami "kudłatego" Włocha w plątaninie kabli, jak szuka, próbuje włączyć kolejne żarówki. Ja też, jak Andrea podczas spektaklu, szukam tego właściwego kabla, tego jednego jedynego włącznika:
- Śpijcie... Aaaaaa... Włączę wam słuchowisko... Nie wstaniecie jutro... No już... Oczka zmruż... Aaaaaa...
Moje Dzieci Żarówki włączają się same, ale jak się je wyłącza?!




"PRIMO"
(Alfredo Zinola, Felipe González)

(2-5 lat)










- A będzie potem można wskoczyć do środka?!
- Ciiiiiii...
- Ale będzie można?
- Chyba nie... Ciiiii...
- Szkoda.
Wpatrujemy się przez prostokątne okienka w wodę. Zmienia kolory, chlupocze, bulgocze, pieni się czasem.
- Dziwnie to wyglądało. Ten pan zupełnie inaczej wyglądał w wodzie, inaczej gdy patrzyłem na niego bez wody... 
- A na końcu do wody wpadły zwierzątka. 
- Ale plastikowe. Bo to nie był pokaz delfinów i fok, tylko teatr, NAJMŁODSZA.- odezwał się MŁODSZY, znów tonem seniora.

A dziś wystawiano niezwykłe, jedyne w swoim rodzaju (bo też grane tylko raz!) przedstawienie. Przed wejściem na widownię wysłuchałam komunikatu:
- Proszę wyłączyć telefony komórkowe. Dzieci nie mogą wchodzić w "przedsceń" gry aktorów. Dzieci na poduszkach. Dorośli na krzesłach. A ty, mamo, możesz usiąść na poduszce, bo masz KROPKĘ. 
(Tym samym pozdrawiamy Organizatorów SZTUKA SZUKA MALUCHA, a w szczególności Basię Małecką :))

2 komentarze:

  1. to żeśmy się minęli... i to nie raz i nie dwa razy :) bo ja specjalnie kupiłam bilety na 12.00, żeby mamy z etatem i dziećmi w przedszkolu miały szansę na bilety popołudniowe :)
    pozdrawiam! i dzięki za uzupełnienie profilu o adres! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami, że nie mam dzieci. Mogłabym z nimi chodzić w fajne miejsca. ;)

    OdpowiedzUsuń