Tekst ten dedykuję wszystkim tym, którzy choć raz znaleźli w niedzielny wieczór w dzienniczku swojego dziecka notatkę: "Na poniedziałek przyniosę kawałek materiału, kłębek włóczki, drucik i trzy kubeczki po jogurcie." Jak to możliwe, że nie ma jeszcze nocnych sklepów oferujących podobny asortyment?!
- Jejku... Znowu..?
- Zapomnieliśmy...
- STARSZY, to jest Twój dzienniczek, Twoja szkoła i to TY zapomniałeś! Zapomniałeś pokazać mi tę informację wcześniej!- Raz na jakiś czas przypominam sobie, że to nie MY chodzimy do szkoły, nie MY nie odrobiliśmy zadania domowego, nie MY zapomnieliśmy stroju na WF...
- Tak? A jak przyjechaliśmy w piątek ze szkoły to kazałaś mi rzucić tornister w kąt, krzyczałaś "szkołom i przedszkolom śmierć" i...
- Dobra, dobra, nie ma teraz czasu na szukanie winnego. Dawaj telefon. - bo zaraz po tym jak sobie przypomnę, że to nie MY mamy obowiązki szkolne i nie MY dostaniemy smutną buźkę za nieprzygotowanie do lekcji natychmiast znów o tym zapominam.
- Tak, mamo, niebieski... Nie, nie może być inny kolor, wyraźnie jest napisane "niebieski"... A jakiejś starej bluzki nie masz..? Nieeee, mamoooo,... Tak, pamiętam. Tak, mamo, ja naprawdę nie mam czasu... Wiem, teraz ja się muszę poświęcić... Tak, mamo, muszę kończyć...
- I co? Babcia nie ma niebieskiego materiału 50 na 50 centymetrów?
- Nie, nie ma! I nie ma też swojej ulubionej sukienki w kwiaty, którą musiała...
- Pociąć na szmatki, bo potrzebowałaś do szkoły materiał na sukienkę dla lalki.- STARSZY też słyszał tę opowieść setki razy czyli mniej więcej tyle, ile razy babcia ratowała nas w ostatniej chwili z opresji wyszukując gdzieś: kłębek wełny, cztery czerwone guziki, watę, sznurowadło... Zawsze jest tak samo. Wbiegamy po schodach, babcia z wyrazem triumfu na twarzy otwiera drzwi, wyciąga ku nam rękę z drogocennym skarbem i... "Oj tak córeczko... Tym razem Ci jeszcze udało... Jeszcze przyjdzie Twoja kolej... Do teraz pamiętam swoją sukienkę w kwiaty, jak ja w niej pięknie wyglądałam: trochę za kolano, wcięta w talii... I ta potworna, pokraczna sukienka dla lalki... Nigdy nie miałaś talentu do szycia..."
Jęk STARSZEGO wyrywa mnie z zadumy.
- Mamo, mamo... Musimy coś wymyślić...
Trudno, nie ma rady... Może rzeczywiście przyszła moja kolej? Może czas odpokutować za tę nieszczęsną sukienkę w kwiaty..?
- Ten materiał miał być niebieski, tak? - stoję przed szafą- Który odcień Ci bardziej pasuje?- i na wszelki wypadek zamykam oczy...
- Ten. Dzięki mamo, nigdy Ci tego nie zapomnę- STARSZY trzyma w dłoniach moją ulubioną koszulkę.
- O nie, STARSZY. To JA nigdy Ci tego nie dam zapomnieć!
- A co to jest? - patrzę na coś, co trochę kształtem przypomina serce, spomiędzy niezgrabnych szwów wystaje wata.
- Poduszka na igły! Podoba Ci się?- STARSZY wygląda na bardzo zadowolonego z siebie.
- Tak, bardzo... ciekawa, ale... STARSZY wytłumacz mi dlaczego ona musiała być niebieska, dokładnie w kolorze mojej ulubionej bluzki?!
- Pani powiedziała, że mamy przynieść materiał w kolorze, który lubią nasze mamy, to ja od razu wpisałem: niebieski! Przecież lubisz niebieski!
niedziela, 02 października 2011, zelkozercy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz