niedziela, 8 lipca 2012

W SIÓDMYM NIEBIE

A teraz nie ma chwili do stracenia. Tylko dwa dni. Dwa dni, by zrobić wszystko to, na co nie mamy czasu w tygodniu. Tylko dwa dni. Szybko, szybko... Pospieszmy się!

- To ja teraz popływam. Popatrz, jakie fale..! Oooo... i wieloryb!!! MŁODSZY, szybko, bo nie zdążysz zobaczyć! Widzisz?
- Ale ja chcę teraz pojeździć na rowerze! To jest rower, mamo?
- Tak, ale czy ty dasz radę MŁODSZY, bo mnie się wydaje, że ten rower nie ma bocznych kółek.
- Wsiadaj MŁODSZY! Nic się nie bój. Tu jest miękko. Nawet jak się przewrócisz nic Ci się nie stanie- STARSZY dodaje bratu odwagi.
- Spróbuję...
- Kręć mocno pedałami! Musisz się rozpędzić, żeby utrzymać równowagę. Pędź!
- Już nie mogę- MŁODSZY z całych sił, najszybciej jak potrafi wymachuje nogami.
- To skacz. Teraz.- MŁODSZY zamyka oczy i...- Wylądowałeś na zjeżdżalni. Widzisz.
- JA lubię zjeżdżalnię. - NAJMŁODSZA nagle się ożywia.
- Chciałaś iść na plac zabaw. No to jesteśmy. Tam są huśtawki, tu drabinki i dwie piaskownice.- wskazuję palcem.
- A tam karuzela. Mamo, widzisz?! Pokręć nas mamo na karuzeli!

I już po chwili cała trójka wiruje, turla się, śmieje... Dołączam do nich, a karuzela nadal się kręci, wcale nie potrzebuje mojej pomocy. Świat się kręci, my się kręcimy...

- Jejku! Mamo, nie mogę ustać. Kręci mi się w głowie.- STARSZY przez chwilę próbuje łapać pion, ale bez skutku.
- To może znów się położymy?- przeciągam się leniwie.
- Masz rację. Tak będzie najlepiej.

Leżymy na trawie w ogrodzie. Wygrzewamy się w jesiennym słońcu. Wpatrujemy w białe obłoczki i realizujemy punkt po punkcie cały napięty weekendowy plan. Basen, wycieczka rowerowa, plac zabaw... Zaraz wybierzemy się do ZOO. Właśnie nadlatuje chmurka łudząco przypominająca słonia.

A wieczorem... Obejrzę sobie kino nocne. Nikt nie będzie chrupał popcornu, siorbał Coca-Coli. Tylko ja i nocne, rozgwieżdżone niebo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz