- Mamo, to on zaczął. Ja tylko chciałem a on...
- Nieeeee. Mnie boli, STARSZY mnie szarpnął i ...- dalsza część skargi zlewa się w jedno wielkie niezrozumiałe zawodzenie.
NAJMŁODSZA trzyma się za kolano i ryczy jak najgłośniej, byle tylko przekrzyczeć braci.
- Wszyscy na kanapę. Raz, dwa, trzy. Do raportu. - postanowiłam zapanować nad sytuacją, rozsądzić spór i wydać sprawiedliwy wyrok.
- NAJMŁODSZĄ boli brzuch. Kto ją uderzył?
- Ja- MŁODSZY odważnie podnosi rękę- Ale nie w brzuch. Uderzyłem ją w plecy.
- NAJMŁODSZA, bolą Cię plecy?
- Nie, kolano. - odpowiada dość niespodziewanie.
- A brzuch, trzymasz się za brzuch. Boli Cię?
- Nie, boli kolano.
- Ale kolano jest tutaj- wskazuję palcem.
Ten wątek sprawy na wszelki wypadek szybko zamknęłam przyklejając na przedramię NAJMŁODSZEJ plaster z Muminkami. Błagam, nie pytajcie, dlaczego na przedramię a nie na kolano. Ważne, że pomogło.
Z przesłuchania MŁODSZEGO i STARSZEGO, a najczęściej obu naraz, przekrzykujących się i wychodzących z założenia, że kto głośniejszy ten ma rację również nie udało mi się ustalić przebiegu wypadków.
Nałożyłam dwie kary za obrazę Sądu. Nie wolno głośno wyrażać przed sądem opinii, że ten nie radzi sobie ze sprawą i że to strata czasu, ani pokazać Wysokiemu Sądowi język, nawet gdy jest się bardzo zdenerwowanym i gdy rzekomo język ten skierowany był w kierunku STARSZEGO.
Udzieliłam pouczenia: są inne sposoby rozwiązywania konfliktów, trzeba uczyć się panować nad emocjami itd. Potem nieco znudzonej trójce pozwoliłam opuścić ławę oskarżonych.
Zakotłowało się, coś spadło, coś poturlało się po podłodze i...usłyszałam głos STARSZEGO:
- Już dobra. Teraz jesteśmy kwita. Dam Ci się tym pobawić tylko nie ruszaj mi tego zamku. NAJMŁODSZA, nie płacz. Chodź, pomasuję Ci plecy.
- Nie plecy. Tym razem uderzyłem ją w brzuch.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz