Samochód. W samochodzie my. Przed nami jakieś sześćdziesiąt samochodów, co daje minimum siedem zmian świateł nim zjedziemy ze skrzyżowania, jednego z dwunastu skrzyżowań, które mamy do pokonania nim dotrzemy do domu.
- Co tam w szkole?
- Nic ciekawego.
- To opowiedz o czymś nudnym.
- Mamoooo, daj spokój.
Robię trochę głośniej radio. Może rzeczywiście powinnam dać spokój. W moim pamiętniku ze szkolnych lat na pewno odnalazłabym wpis mniej więcej tej treści: Nigdy nie będę zadawać moim dzieciom najgłupszego na świecie pytania: "Co w szkole?" Byłby pewnie tuż nad wpisem: Nigdy nie będę mieć dzieci".
- Dzieciaki, pogramy w coś?- cisza.- Dzieciaki! Pogramy w coś?!
MŁODSZY po chwili wysuwa głowę przez szparę w drzwiach:
- Nie mamy teraz czasu. Trudno. Musisz się sama sobą zająć.- Pamiętaj, każde słowo może być użyte przeciwko tobie.
Sięgam po książkę, przerywa mi dzwonek telefonu.
- Tak, przepraszam Cię, zapomniałam... Tak. No wiesz, tyle spraw, mało czasu. Poczekaj, już sprawdzam. Poczekaj... Tylko teraz słuchaj uważnie...
- Mamo, a on mi powiedział, że jestem głupia, a ja nie jestem głupia, jestem NAJMŁODSZA.
- A Ty mi popsułaś garaż! Nie chcesz być głupkiem, będziesz psujem!
- Mamo, a on mi powiedział, że jestem psujem, a ja jestem NAJMŁODSZA. Co to jest psuj?
Chowam się w sypialni. MŁODSZY i NAJMŁODSZA wykrzykują dalej swoje żale przez drzwi.
- Tak, tak. Już jestem. Słucham? Aha... Kurczę, podałabym Ci te informacje, ale komputer jest po drugiej stronie... Po drugiej stronie drzwi... Nieważne, zadzwonię później... Zapomnę? No pewnie, że zapomnę. To zadzwoń wieczorem.
Biorę głęboki wdech i otwieram drzwi. Nie ma. Dzieciaki zniknęły.
-Teraz przez 10 minut miksować aż do uzyskania jedwabistej, lśniącej masy, potem dodawać po kolei żółtka jajek i uważać, żeby...- Jak tak sobie czytam pod nosem to mi się wydaje, że więcej rozumiem- i uważać, żeby...
- Mamo, pomożesz mi przy tym zadaniu?
- Za chwilę, dobrze?
- Mamo, ale ciasto nie może być ważniejsze od moich szkolnych obowiązków, prawda?
Jak ja bym chciała mieć tak lotny, gibki i błyskotliwy umysł jak STARSZY.
- Damy radę. O co chodzi?
- Janek miał kupić kilogram jabłek, ale zabrakło mu pieniędzy, bo zabrał z domu tylko 15 złotych...
- Jejku, a co to był za gatunek jabłek?
- Mamo, skup się.
- Cztery jabłka obrać i pokroić na plasterki, wymieszać z czterema łyżkami...
- Mamo! Ja ci czytam zadanie, a ty coś gadasz pod nosem!? Miałaś mi pomóc! Nigdy nie masz dla mnie czasu! - STARSZY wygłasza swój standardowy tekst, który ma obudzić we mnie poczucie winy i... I jak zwykle mu się udaje.
- No dobra. Siadaj. Dawaj te drogocenne jabłka.
Dzwoni telefon.
- Tak, oczywiście. Nie, nie, nie przeszkadza mi Pan. Cieszę się, że Pan zadzwonił.
STARSZY ostentacyjnie zamyka z trzaskiem podręcznik. Ja wyginam się w poddańczych ukłonach: daj mi chwilkę, to bardzo ważny telefon...
- Tak, wydaje mi się, że to bardzo ciekawy pomysł. Tak, tak, proszę mówić...
Nagle wpadają na mnie MŁODSZY i NAJMŁODSZA:
- Powiedz jej mamo, że to moje samochody i ona nie może ich dotykać!
Wykonuję serię rozpaczliwych gestów, min, odmachnięć i wymachnięć, byle tylko o pięć minut odsunąć w czasie kolejną mediację, byle tylko jeszcze przez tych glupich pięć minut było cicho.
- Mamo, pomóż mi. Ona dotyka i patrzy na MOJE samochody!
- Dotykam, dotykam, dotykam!!!! Patrzę, parzę, patrzę!!!!
Próbuję zatkać im buzie, uciec, zgubić ich na zakręcie...
- Tak, tak, zrozumiałam. Oczywiście. Mailem?! Tak, tak! Tak będzie najlepiej. Dziękuję. Do usłyszenia.
Odwracam się. Nie ma ich. STARSZY też zniknął.
- Uwaga, uwaga! Chciałabym przez 10 minut porozmawiać w spokoju przez telefon. Czy ktoś ma mi cos do powiedzenia? Czy ktoś z kimś ma się ochotę pokłócić? Czy ktoś potrzebuje mojej pomocy? Nie słyszę. W takim razie, dzwonię. Proszę o 10 minut ciszy...
Nie mija nawet 20 sekund i cała trójka jest na dole. STARSZY z informacją, że dziś rano Tomek powiedział Jasiowie, że Krzyś ma nową część STAR WARS. MŁODSZY z połamanym samolotem. NAJMŁODSZA z informacją, że to nie ona ten samolot połamała.
- Mam Was! Daliście się nabrać! To teraz mam 10 minut na to, by posłuchać nowinek ze szkoły. STARSZY, co w szkole?
- Mamoooo, daj spokój...
- To może pogracie ze mną w coś?
- Niestety, ja teraz bawię się samolotem.
- Ja nie połamałam samolotu.
- Pograsz ze mną w Grzybobranie?
- Nie, bawię się teraz z MŁODSZYM...
Nie mija nawet kolejnych 20 sekund i dzieci znikają, a ja stoję i... Co bym nie zrobiła, będzie źle. Postoję, po prostu. Jeszcze chwilkę postoję...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz