WYMAGANE:
pełna dyspozycyjność;
języki obce- niekoniecznie, najmilej widziana znajomość języka pingwinów;
znajomość technik manipulacji, perswazji, wywierania wpływu, choć na niewiele się zdadzą; wiedza "ogólna szczegółowa"- najdłuższa ryba, najmniejszy owad, najdłuższe słowo i gdzie leży Szczebrzeszyn!
pełna dyspozycyjność;
języki obce- niekoniecznie, najmilej widziana znajomość języka pingwinów;
znajomość technik manipulacji, perswazji, wywierania wpływu, choć na niewiele się zdadzą; wiedza "ogólna szczegółowa"- najdłuższa ryba, najmniejszy owad, najdłuższe słowo i gdzie leży Szczebrzeszyn!
- Mamo, mamo!
Jak dobrze zaprogramowany automat wyskoczyłam z łóżka, po drodze analizując, z którego pokoju dochodzi sygnał alarmowy:
- Co się stało?
- Śniło mi się, że ludziki DUPLO zaatakowały moją stację kosmiczną z LEGO. I moi przegrywali!
- To był tylko sen. Śpij, jest środek nocy.
- Ale... Mamo, zobacz! Stacja kosmiczna! Zniszczona!- STARSZY wyskoczył z łóżka, zapalił światło i prawie płacząc, a na pewno krzycząc, zaczął szacować straty.
Mój instynkt samozachowawczy spał pewnie, bo zamiast zdziwienia, miny mówiącej "Kto mógł być tak podły i zniszczyć Twoją, budowaną przez cały dzień, stację kosmiczną?! Może to wina maluchów?!" wystrzeliłam:
- To pewnie ja w to wpadłam biegnąc Ci na ratunek...
- Musisz biegać po nocach po moim pokoju i niszczyć wszystko!!??- STARSZY najwyraźniej też stracił instynkt samozachowawczy.
- Trzeba było posprzątać klocki wieczorem! Teraz masz za swoje!
- Specjalnie to zrobiłaś??!!
- Idę spać!
- Tylko niczego po drodze nie zdemoluj!
Postanowiłam policzyć sobie barany po drodze, dla uspokojenia, a wychowaniem STARSZEGO zająć się rano.
Niestety rano nie miałam zbyt dużo czasu...
MŁODSZY siedział u siebie w pokoju obrażony na cały świat, a właściwie tylko na mnie, bo zabrakło w szafie czystych bluz z kapturem. Ostatnio MŁODSZY chce nosić tylko bluzy z kapturem.
- Dlaczego mi nie wyprałaś!?
- Popołudniu nauczę Cię obsługiwać pralkę.
- Dzieci nie są od pralek, mamy są od pralek!
- Załóż na siebie cokolwiek i zejdź na śniadanie.
W jadalni czekała NAJMŁODSZA:
- Głodna jestem.
- To może wyciągniesz z szuflad talerze i kubki. Pomożesz mi. Będzie szybciej.
- Nie, bo jestem głodna. Chcę kanapkę z masłem, szynką, serem i ogórkiem. I soczek w kubku ze słoniem. Zapamiętasz?
PILNIE zatrudnię MAMĘ na pełen etat.
Ostatnia zatrudniona na tym stanowisku planuje odejść nagle po złożeniu samokrytyki, że niby nie daje sobie rady, że popełniła wszystkie możliwe błędy wychowawcze, że się do tego nie nadaje... Reszty nie słyszano. Mamę, zagłuszyła trójka rozwrzeszczanych bachorów. Domagali się lodów, zaraz, teraz, NATYCHMIAST.
Ja się nadaję tylko na etat niani. ;)
OdpowiedzUsuń