MŁODSZY i NAJMŁODSZA czas spędzony w wannie wykorzystują na treningi nurkowania, zawody w pluciu wodą na odległość, wyścigi motorówek, pływanie synchroniczne. Płyn do kąpieli? Czemu nie. Piana, duuuużo piany, najlepiej na pół łazienki. Potem tradycyjna kłótnia o to, który pływak pierwszy ma wyjść z wanny, powtarzane codziennie: "Nie biegaj, bo jest mokro" a najczęściej i tak któreś z głośnym plaśnięciem ląduje brzuchem na kaflach...
Piżamy... Gdy wydaje mi się, że NAJMŁODSZA wypróbowała już każdą możliwą kombinację nogawek, rękawów, nóg i rąk okazuje się, że można jeszcze wcisnąć głowę w nogawkę, a dwie nogi w rękaw. Pozostaje mi potem odplątać NAJMŁODSZĄ, a w sytuacjach skrajnych rozciąć piżamę. I niezmiennie taniec z piżamą odbywa się przy stanowczych okrzykach małego wojownika: "Ja sama!" MŁODSZY w tym samym czasie notuje nagły spadek formy:
- Mamo, ubierz mnie! Mamo, znowu mam piżamę na lewą stronę.
- Bo jak się rano rozbierasz to wywijasz nogawki i rękawy. Zaraz Ci pomogę.
- Załóż piżamę na lewą stronę. Jutro rano i tak wywiniesz ją na prawą i w ten sposób co drugi dzień będziesz miał dobrze założoną piżamę, bez żadnej roboty!- STARSZY ma talent do znajdywania szybkich i nie wymagających wysiłku rozwiązań.
Czytanie przed snem...
- Nie, NAJMŁODSZA! Ja byłem pierwszy! Ja tę książkę wybrałem. Oddawaj! Weź sobie inną.- NAJMŁODSZA wyrywa jednak książkę MŁODSZEMU i próbuje jeszcze walnąć nią brata w głowę. Ten robi unik i pcha NAJMŁODSZĄ od tyłu. Książka ląduje pod łóżkiem. Gdy już wydaje się, że MŁODSZY chwyci ją pierwszy, NAJMŁODSZA gryzie go w plecy.
Po kilku minutach tulenia MŁODSZY sięga inną książkę z półki- rzekomo lepszą, większą, grubszą i w ogóle BARDZIEJ i NAJ, o czym nie omieszkał poinformować siostry.
Dziś czytam najpierw książkę NAJMŁODSZEJ, bo wczoraj czytałam najpierw MŁODSZEMU. I pewnie NAJMŁODSZA słucha bardziej pierwszą książkę, a MŁODSZY drugą, ale ja nie jestem pewna, czy czytam najpierw bardziej dla jednego a potem bardziej dla drugiego i oby to się nigdy nie wydało.
Gaszenie światła...
Zapalam światło, bo MŁODSZY chce pić. Gaszę światło.
Zapalam światło, bo NAJMŁODSZA chce siusiu, ale zarzeka się, że pić nie chce. Gaszę światło.
Zapalam światło, bo NAJMŁODSZA jednak chce pić, a MŁODSZEGO nawet nie pytam, czy chciałby siku, bo pewnie przy świetle mu się nie chce. Gaszę światło.
Zapalam światło. Miałam rację. MŁODSZY, o ironio, doznał olśnienia po ciemku. Chce mu się siku. Gaszę światło.
Zapalam światło, by powiedzieć, że już nie zapalę więcej światła. Gaszę światło.
- Nie zapalę. Powiedziałam. Dość. MŁODSZY, śpij.
- Ale kto to mówi? Nie widzę.
W przerwach wieszam pranie, wyciągam naczynia ze zmywarki, zbieram zabawki porozrzucane po kątach...
A gdyby było jak w tej reklamie..? Dzieci zasypiają jak aniołki. Ja siedzę w fotelu, owinięta kocem, czytam książkę... A kto by pranie powiesił?! No kto?! Krasnoludki?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz