środa, 12 września 2012

BIEG, MYŚLI BIEG

Może trzeba było się nie przebierać? Cały dzień biegałam w sukience i balerinkach i dałam radę, a teraz... 


- Mamo, na jutro potrzebuję dwa zeszyty w linie 60 kartkowe i dwa w kratkę 32 kartkowe, dwa ołówki HB, ekierkę i tę taką okrągłą ekierkę i... A co to znaczy "ołówek HB"?! To coś jak grupa krwi?- STARSZY przerywa na chwile odczytywanie listy potrzeb, by znów poszerzać swoją wiedzę o świecie i wzbogacać słownictwo, jakby w szkole nie był i tam nie mógł się tym zająć. 
- HB to oznaczenie stopnia twardości ołówka.
- A HB to jaki?
- Taki... średni. Nie za twardy, nie za miękki. Ołówki z oznaczeniem H, np. H2, H5 to ołówki twarde, a z oznaczeniem B- miękkie.
- Dobry pseudonim! Od dzisiaj mów na mnie H10!!! H10 TWARDZIEL! 
- Dobra H10, czytaj listę.
- Ołówek... Aha! Ekierka i okrągła ekierka.
- Kątomierz.
- Żartujesz?!
- A co w tym śmiesznego? 
- Okrągła ekierka do mierzenia kątów?! Ale jaja! To ja się nie dziwie, że mamy cztery matematyki w tygodniu. Kółkiem kąt mierzyć...To musi potrwać.- STARSZY wpatruje się w kąt pokoju i paska śmiechem.
- Ale to nie tak...
- A jak?
- A wiesz co, dlaczego ja miałbym Ci psuć niespodziankę? Dowiesz się na matematyce, przynajmniej nie będziesz się nudził, a ja zaoszczędzę 10 minut.
- Przyznaj się, że nie wiesz i nie umiałabyś mi wytłumaczyć.
- Nie dam się podpuścić. Nie mogę we wszystkim szkoły wyręczać. Słuchaj, w kratkę mamy tylko 60 kartkowe. 
- Musisz jechać do sklepu.
- Nie ma mowy. 60, 58, 56... Gotowe. A tu masz kartki do bazgrania. 
- Ale jesteś leniwa!- STARSZY patrzy z niedowierzaniem na wyrwane kartki z zeszytu.
- Ja tylko elastycznie dostosowuję się do szkolnych standardów. 
- To jeszcze elastycznie "pogrubaś" te 32 kartkowe w linie... 
-................

I niech tylko STARSZY się przyzna, że od mamy zna te brzydkie słowa... Zrobię z niego B5! 
Potem wizyta w sklepie papierniczym. Ta pani, która stała w kolejce przede mną ma syna w drugiej klasie i córkę w piątej. Trzeci raz już się z nią mijam w drzwiach. A facet za mną pomylił kreski ołówkowe ze świecowymi, ale to żółtodziób, tato zerówkowicza.
Cały czas mam wrażenie, ze ktoś mnie goni... Liście szeleszczą, czy to może zeszyt w kratkę? Na jedno. I jeden i drugi szalest zapowiada jesień.

- Nie, nie możesz iść w tej sukience do przedszkola. 
- Ale pójdę!
- Nosiłaś ją podczas wakacji, teraz jest za chłodno.
- Ale ja pójdę!
- Przeziębisz się, będziesz miała katar, kaszel...
- Ale ja pójdę!
- Dziwnie będziesz wyglądać w tej sukience w taką pogodę.
- Ale ja pójdę!
- Nie pójdziesz!
- Pójdę!

Oto jak w ciągu kilku sekund zejść z poziomu racjonalnych argumentów do poziomu trzylatka.
Założę się, że za mną biegną. Zeszyt w kratkę, trzy w linie 60 kartkowe, cyrkiel, kapcie, niewyprasowane koszulki. A worek NAJMŁODSZEJ? 

Worek MŁODSZEGO: kapcie, zapasowy zestaw ubrań, szczotka, pasta, kubek, ręcznik, fartuszek.
Worek NAJMŁODSZEJ: szukam, przecież gdzieś musi być...
- NAJMŁODSZA, przypomnijmy sobie. Może go gdzieś schowałaś? 
- Mamo, ona po powrocie z wakacji nie mogła sobie przypomnieć, gdzie jest jej pokój, a ty jej każesz szukać worka?
- Masz rację! Ty poszukaj!
- Oczywiście. Różowy worek do przedszkola... Na pewno gdzieś go mam. Już wiem! Może go zabrałem na obóz, żeby się pochwalić koleżankom.
- Bardzo śmieszne. Bardzo! Kto mi pomoże?! Ratunku!
- Sklep jest jeszcze otwarty...- STARSZY kusi.
- Przecież ten worek gdzieś tu jest, nie muszę kupować nowego.
- Teoretycznie jest. Praktycznie NAJMŁODSZA będzie jutro wyyyyyyyć. Był różowy na wystawie, 32 złote. 

32 złote? Spokój o poranku bezcenny... Może jeszcze zdążę podjechać? Trochę przyspieszę. Nie, przyspieszyć nie dam rady. Trochę skrócę trasę... 
Żebym tylko nie zapomniała o zebraniach. Jutro, w środę i w poniedziałek. A może... Nie, tak nie mogę. Nie pójdę na zebranie do MŁODSZEGO to może on pomyśli, że jest dla mnie mniej ważny. Nie. Tak to pomyśli, jak mu nie kupię takich samych żelków jak reszcie. Ale STARSZY... Od kogoś musi się uczyć obowiazkowości. Jak on sobie poradzi w tej czwartej klasie? Musi się wreszcie nauczyć systematyczności, musi zacząć pamiętać o swoich zadaniach, obowiązkach. Czy ja mu sprawdziłam plecak? Zabrał przyrodę? Sama sobie przeczę. Trudno. Musi sam. Potknie się kilka razy, ale się nauczy. Daleko jeszcze? Kiedyś będzie wielkim człowiekiem, będę z niego dumna. Może kompozytorem, muzykiem? Wielka sala i ja w pierwszym rzędzie. I on na mnie wskazuje i dziękuje, że to dzięki mamie on na tej scenie. I utwór specjalnie dla mnie napisany...

- Widziałem Cię przez okno. Namalowałem dla Ciebie potwora z dwoma jęzorami. Spakowałaś mi przyrodę? Ale jesteś spocona! 

Już rozumiem maratończyków... Skoro już po kilku kilometrach zaczyna być tak bajecznie, to co się w głowie marzy po 20.i 30. kilometrze... Niestety jeszcze nie ta kondycja. 





8 komentarzy:

  1. Uwielbiam tych Twoich ŻelkoŻerców :D A STARSZYM sie bardzo nie przejmuj, przywyknie do uroków 4-klasistów :)
    pozdrawiam
    alex:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Nim przywyknie(my) znów przyjdą wakacje... I piąta klasa... I wakacje... Ja jeszcze nie przywykłam, że on już nie przedszkolak ;) pozdrawiam!

      Usuń
  2. Czytam czasem Wasze felietoniki - opowiastki, bardzo trafne spostrzeżenia i fajnie napisane. Gratuluję

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, jak życiowo! :) Moich co prawda dwóch, trzeci na dochodne i młodsi, ale poczułam się, jakbym tam z Wami była :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś znów poczuła, mamo_zaczytana, że jesteś z nami, to pomóż nam temperować ołówki, albo chociaż poczytaj głośno! ;) pozdrowienia dla całej trójki!

      Usuń
  4. H10 - twardziel!!! Brawo! Bystrzacha!!! A kredki też są w takich kategoriach mierzone? No bo skoro tak mi się to spodobało, to jak mam się ładnie w formie żeńskiej nazwać?? ;) :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. H10 TWARDZIELKA!!! Z kredek to znam tylko CZERWONKĘ, ZIELONKĘ i NIEBIESKĘ ;)))

      Usuń