wtorek, 11 września 2012

SEANS NA OKRĄGŁO


Najczęściej nic nie zapowiada, że za chwilę thriller. On w pułapce, drugi się wydziera, a ona wściekła i bezsilna robi tylko zamieszanie. I zmieniamy program: komedia romantyczna. A jutro sensacja!
- Wyciągnij go! Wyciągnij go!!!
- Poczekaj, próbuję. Nie szarp mnie tak, to może mi się uda.
- Proszę Cię, wyciągnij go!
Kręcę, klikam, wciskam, włączam i wyłączam. Ona piszczy, warczy i szumi.
- Jemu się już kręci w głowie. Wypuść go!
- Ale on już przecież kiedyś tam był. Przecież się zgodziłeś, pozwoliłeś.
I już nie wiem, czy brzmiało to jak próba zdroworozsądkowej siły argumentów czy raczej jak jęk bezsilnej, zmęczonej mamy...
- Zgodziłem się, ale już się nie zgadzam. Uwolnij go, proszę Cię.
Jeszcze raz próbuję. Znów kręcę, klikam, wciskam i nic.
- Nie ma go! Nie widzę! Czy on już jest w rurze? Popłynie do oczyszczalni? Mamoooo...
"Pokaż się wielkouchy. Pokaż się, bo jak nie to ci... No dobra, jesteś nie do tknięcia, ale... Pokaż się, zrób to dla MŁODSZEGO, skoro mnie masz w... ogonku."
- Jest! Zobacz. Jest!- MŁODSZY przytknął nos do drzwiczek.
- MŁODSZY, posłuchaj mnie...- Patrzę w jego czerwoną, zapłakaną buzię i też mi się chcę ryczeć, ale co to kogo obchodzi. - Posłuchaj.
- Najpierw się muszę przytulić. - Wskakuje mi na kolana, a ja ląduję tyłkiem na zimnych kaflach.
- Posłuchaj. Tam jest teraz woda i nie da się otworzyć. Nastawiłam najkrótszy, taki specjalny pluszakowo-królikowy program i musimy poczekać.
- Ile?
- 35 minut.
- To dużo?
- Damy radę... i królik też.


- Tutaj jesteście. Bo mamo, NAJMŁODSZA cię szukała.- W drzwiach pralni stoją STARSZY i NAJMŁODSZA.- Oglądacie film? Przynieść wam popcorn? A może koc?
- A jaki to film?- NAJMŁODSZA siada obok nas.
- Patrzymy, jak królik się kąpie.
- Z pianą! I się kręci!- NAJMŁODSZEJ już się podoba.
- To historia o króliku, który pewnego dnia wskoczył do pralki, bo chciał być trochę bardziej zakręcony i...- STARSZY zaczyna narrację.
- I pachnący. I puszysty.
- On tam wskoczył za skarpetką w paski. Poznał ją wczoraj na spacerze. MŁODSZY miał ją na prawej nodze, a królik zwisając do góry nogami, trzymany przez MŁODSZEGO w prawej ręce, mógł się jej przyglądać przez cały czas. Skarpetka w paski, niebiesko-zielono-białe paski, jego ulubione kolory (od wczoraj) i..., i... tak się śmiesznie marszczyła na kostce MŁODSZEGO. Tak sobie szli i podskakiwali i jakiś ten spacer był "bardziej" niż inne spacery, dużo "bardziej" i na końcu to królik skarpetce powiedział, że jej nie opuści już nigdy...
- I że będą razem żyli długo i szczęśliwie. - wtrąca MŁODSZY.
- Tak. Właśnie tak, MŁODSZY. No i wskoczył za nią do pralki, bo jak królik coś obieca, to nie ma, że mokro... I teraz to królik nie wie, czy mu się tak w głowie kręci od tego wirowania czy to z powodu tej skarpetki w paski, a pewnie to i jedno i drugie...
- Poszłaś mamuśka na całość, ale to niezłe było, tak jak nie lubię tych romansideł, to to było całkiem niezłe, takie... zakręcone!
Wpatrujemy się jeszcze przez chwilę w wirujący ekran. Z zamyślenia wyrywa nas piszczenie pralki.
- Koniec. Można otwierać!
- A możemy jeszcze pooglądać... - NAJMŁODSZA miałaby ochotę na program z praniem wstępnym i podwójnym płukaniem.
-Jutro. Tym razem ja zapraszam. Przepocony strój piłkarski, spodnie od trawy i czarna skarpeta. Będzie kino akcji!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz