TELEKONFERENCJA
- Kup taśmę izolacyjną, tę srebrną.
- Kupiłem wczoraj, będę jej dzisiaj potrzebował. Jest na komodzie.
- No właśnie. Dlatego kup.
- Tato, konik jest chory, boli go noga, ale już nie, bo ma bandaż.
- Halo. Nie słyszałem Cię, bo NAJMŁODSZA coś o chorym koniku mówiła. O co chodzi z ta taśmą?
- Konik jest chory, boli go noga i...
- Ty też o tym koniu?!
- Nie, ja o taśmie!
- I jak Wam się podobało? Co było najciekawsze?
- Cały spektakl mi się podobał. Wszystko, wszyscy, bardzo!
MŁODSZEMU przerwała NAJMŁODSZA, chwilowo obrażona na cały ŻelkoŚwiat:
- Głupi teatr, głupie piosenki!!! I MŁODSZY głupi obok mnie siedział! I głupia mama! I...- resztę monologu zastąpiło tupanie.
- Mamusiu, kochasz mnie? Kochasz?
- Kocham, ale trochę się boję.
- A skąd wiedziałaś??!! No to zawieziesz mnie do Jasia, czy nie?
- Oczywiście, muszę w końcu dać jakoś upust tej mojej miłości.
- ??? A mogę zostać u Jasia na noc?
- A czy ja powiedziałam, że kocham Cię BARDZO?!
- Ja maluje jakieś zawijasy, zakrętasy, kreski i kropki, a potem Wy zgadujecie, co to może być i kończycie rysunek.
- ...- MŁODSZY i NAJMŁODSZA patrzą na mnie i czekają na jakieś dalsze podpowiedzi.
- Spróbujmy! Zaczynam.- maluję na kartce zawijasa z zakrętasem, kreske i trzy kropki.- Co Wam to przypomina? Macie jakiś pomysł?
- Spróbujmy! Zaczynam.- maluję na kartce zawijasa z zakrętasem, kreske i trzy kropki.- Co Wam to przypomina? Macie jakiś pomysł?
- ...- MŁODSZY i NAJMŁODSZA spoglądaja to na kartkę, to na mnie.
- No. Co Wam to przypomina? Na pewno macie jakieś pomysły!
- To Ty nie wiesz, co namalowałaś?!
- Ale to Wy...
- Może nam poczytasz, bo rysować to chyba Ci się dzisiaj nie chce.
- STARSZY, może posprzątasz w pokoju?
- Po co? Przecież jeszcze się wszystko mieści.
ZBILANSOWANA DIETA na talerzach.
Wystarczy się jednak odwrócić na chwilę i...
STARSZY wymienił się z MŁODSZYM: szpinak za makaron. NAJMŁODSZA oddała swój przydział mięsa STARSZEMU, a w zamian dostała cukinię. To czego nikt nie chciał wylądowało pod stołem, ku uciesze psa.
A na deser żądają ŻELKÓW!
- Masz coś zadane?
- Nic.
- A skąd wiesz? Zajrzałeś do książek?
- Nie, ale do obiadu nie będę sobie psuł humoru.
- ???
1 GRUDNIA
I zaczęło się wielkie odliczanie.
- A ile to jest 24?
Zaczynam wymachiwać dłońmi i, by tych palców było w końcu dokładnie 24, musiałam się trochę namachać. (całe cztery ręce i jeszcze 4 palce!!!)
- Jejku, ale dużo... A te czekoladki to bardzo małe...- MŁODSZY wpatruje się w swój adwentowy kalendarz.- Mam nadzieję, że chociaż warto czekać...
ZNAD KUBKA PORANNEJ KAWY
- Ja chcę kanapkę z dżemem, żółtym serem i ogórkiem.- składa zamówienie MŁODSZY.
- Jejku, nie mogę na to patrzeć. Mamo, mi pięć łyżeczek cukru i dwie łyżki miodu do herbaty.
NAJMŁODSZA nie komentuje. Zajęta jest polewaniem pomidora keczupem.
- To nie Mikołaj wrzucił Ci ten prezent do buta, tylko rodzice.- STARSZY próbował uświadomić MŁODSZEGO.
- Nie, bo mama nie chciała mi kupić tej zabawki, jak byliśmy w sklepie, a Mikołaj kupił. Kocham Cię, Święty Mikołaju!!!- MŁODSZY ściska w ręku prezent.
PILNIE POTRZEBNY WYKRYWACZ KŁAMSTW
- MŁODSZY, a ucho boli?
- Czasem tak, a czasem nie.
- A teraz boli?
- A czy to jest pytanie chwytliwe?- Domyślam się, że miało być "podchwytliwe".
- ???
- No żebyś mnie przypadkiem do przedszkola nie zawiozła.
- Nie zawiozę.
- To mnie nie boli.
I boję się położyć spać.
Najpierw obudzi się MŁODSZY, jak będzie wyjątkowo łaskawy nawet przyjdzie:
- Mamo, posuń się. Daj mi poduszkę.
Potem włączy alarm NAJMŁODSZA. Nie przyjdzie, na to nie ma co liczyć. Trzeba będzie pójść do niej, wcześniej zerkając na zegarek, w celach statystyczno-lokalizacyjnych.
- Chce u Ciebie spać.- I nie ma co z przebudzonym tylko z pozoru potworem dyskutować. Trzeba wziąć na ręce: ją, jej dwie lale, misia, poduszkę i kołdrę; a potem cofnąć się jeszcze po książkę, bez której mogłoby być nam w coraz bardziej wspólnym łóżku zbyt swobodnie.
A jak się nie położę, to oni jak na złość się nie obudzą się ani razu.
I tak, i tak nie pośpię, ale zawsze mogę zdecydować JAK nie pośpię, DLACZEGO, z CZYJEJ WINY.
- Co robisz mamo?
- Nic.
- Nudzisz się?
- Nie.
- Źle się czujesz?
- Nie.
- I długo tak wytrzymasz?
- Nieeeeeee...
- To może nam poczytasz?
Potwory, rzepy, marudy, ośmiornice, przyssawki, męczybuły, upierdliwcy,...
- Chodźcie, macie po ciastku!- A ŻelkoŻercy... stoją jak zamurowani.
- Ale..., mamo. Rano powiedziałaś, że przez cały dzień nie dostaniemy słodyczy.- STARSZY przywołuje mnie do porządku.
- Taaaaaak?- mina mi rzednie.- Ale?
- Powiedziałaś, że nic nie zjedliśmy na śniadanie, że tylko słodycze byśmy jedli i takie tam.
- Aha. I co mam teraz zrobić?
- Trzeba było najpierw pomyśleć, a potem proponować.
Porywają ciastka i uciekają.
Wszystkie te ŻelkoBzdurki
publikowane są na bieżąco na Facebooku: ŻelkoŻercy
Zaglądam na fb. :)
OdpowiedzUsuń