BYWAMY: "PICABLO"
- A gdzie jedziemy?
- MŁODSZY, witamy na planecie Ziemia!
- STARSZY, przestań. Na spektakl jedziemy. Od rana o tym mówisz, MŁODSZY.
- Wiem, że na spektakl, ale GDZIE??!!!!!!- Oj, dobrze, że MŁODSZEGO pasy trzymają...
- Tam, gdzie byliśmy na początku lata, razem z Antkiem, pamiętasz? Ogromny koń na biegunach i ten spektakl z lampą.
- Nieeeeee... A ja nie zabrałem królika i książki nie zabrałem.
- Nawet jeśli będzie nudno, to i tak po ciemku nie poczytasz.- STARSZY nie odpuszcza.
- NA DROGĘ!!!!! Nie zabarałem nic na drogę! To jest daleko, będziemy jechać autostradą.
- Uspokój się, MŁODSZY. A Ty, zejdź z niego.
- Ale mamo, on jest nieogarnięty, po prostu wymiękam.
- Jeśli już to "nierozgarnięty". I dobrze, że mi mówisz. Jak się MŁODSZY będzie wybierał do szkoły, będę trzy razy sprawdzać, czy zabrał tornister, co byśmy nie musieli zawracać w połowie drogi do szkoły.
- Jejuuuuu, ale się czepiasz! Raz zapomniałem...
Rozpoczynamy nasz kolejny sezon teatralny. Nic dziwnego, że MŁODSZY się "nie ogarnął". Rozkręciliśmy się w zeszłym roku, nosiło nas tu i tam. Była i klasyczna scena i namiot, poduchy i dywany. Oglądaliśmy, bawiliśmy się, uczyliśmy i przywieźliśmy do domu nowe pomysły, obrazy, dźwięki, opowieści, nowe znajomości, a nawet kawałek folii (!). A co nas czeka w tym roku?!
Właściwie to w połowie miało nas tam nie być, w tej młodszej połowie, ale... Co tam, widocznie tak miało być. Na pewno tak MIAŁO BYĆ! Skąd wiem? ZNAKI! Po pierwsze NAJMŁODSZA, choć nikt się tego nie spodziewał, poczuła się lepiej i kwalifikowała się do opuszczenia strefy kichoprychaczy. Po drugie nikomu nie chciało się siku przez całe 50 minut spektaklu. Po trzecie już w piątej minucie oddali mi swoje bilety (Nie wiem, czy potrafię to wytłumaczyć... To może najprościej: im ciekawiej, im bardziej zajmujące, im więcej emocji tym bardziej odrzucają to, co mogloby ich rozpraszać, a bilet... Jeszcze prościej? "Niech mi ktoś weźmie tego śmiecia, bo mi przeszkadza oglądać!"). Po czwarte, MŁODSZY nie zapytał ani razu, kiedy się skończy. Po piąte, tylko raz, na samym początku pokłócili się, gdzie i obok kogo kto będzie siedział. I po szóste, choć raz ktoś za mnie odrobił lekcje z dzieciakami!
Lekcja historii sztuki. Temat: Pablo Picasso, życie i twórczość.
Pablo Picasso urodził się... W jego malarstwie odnajdujemy wpływy... Twórczość Picassa możemy podzielić na okresy...
Albo inaczej!
spektakl dla dzieci od 6 lat
Tam Teatromusica, Padwa, Włochy
wg pomysłu Michele Sambin
scenariusz: Pierangela Allegro
reżyseria, scenografia, muzyka: Michaele Sambin
Spektakl pokazywany w ramach
Biennalowej Sceny Prezentacji
(Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu)
(Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu)
- Co jak co, ale malarz to musi mieć bałagan w pracowni, inaczej to nie ma pomysłów. No i nie ma nic gorszego, jak chcesz malować czerwonym, a czerwony leży w szufladzie i thank you musisz wstać i wyjąć i już w ogóle nie pamiętasz, po co Ci ten czerwony.
- Nieźle kombinujesz... Ale dobrze, że się Picasso o tę tubkę czerwonej farby nie potknął, bo mógłby wszystko zapomnieć.
- A jesteś pewna, że się nie potknął? Te buziaki powykrzywiane... Może to po upadku tak mu się porobiło.- STARSZY zwija się ze śmiechu.
- I takie miny miały dziwaczne i oczy krzywo!- Na MŁODSZYM powykrzywiane portrety też zrobiły wrażenie.
- A Picasso lubił pomarańczowy kolor! I ja też lubię pomarańczowy kolor. Pomarańczowy i różowy to moje ulubione kolory. I ptaszki były śmieszne.
- Ale jak ten pan połknął ptaszka i potem puścił ptaszkowego bąka!!!
I wtedy ja, moment przecież idealny, intencje czyste, dopowiadam:
- To był gołąbek pokoju.
STARSZY parsknął śmiechem:
- Taki gołąbek w pokoju to... Tylko okno otworzyć, żeby poleciał.
Ryczymy ze śmiechu wszyscy jeszcze przez dobrych kilka minut.
- A Ty umiesz mamo zrobić tak, żeby się obrazy ruszały? I żebym mogła mieć taki obraz na brzuchu?
(W spektaklu wykorzystano rzutniki multimedialne i program graficzny, dzięki któremu z dzieł Picassa tworzono kolaże, zamalowywano fragmenty, animowano postaciami wyciętymi z obrazów.)
- Możemy spróbować. A jaki obraz byś chciała?
- Ten z chłopcem na piłce!
STARSZY zaczyna robić głupie miny:
- A nie którąś z tych twarzy?
- Nie, bo one były brzydkie i krzywe, a ja nie jestem krzywa!- I NAJMŁODSZA całą sobą obraża się na STARSZEGO.
- Jeszcze trochę się obraź nosem, a będziesz powykrzywiana jak u Picassa.
- Nie jestem Picassa, jestem NAJMŁODSZA!!!
- Idealnie, NAJMŁODSZA!- I STARSZY pstryka zdjęcie telefonem.
Próbuję, przekrzykując ryczącą Picassę, skierować rozmowę na właściwy (?!) kierunek:
- Ależ ten Picasso namalował obrazów! I jak bardzo one się od siebie różniły.
- Przed poślizgnięciem się na czerwonej farbie i po.- STARSZY ciągnie swoje.
- Ciekawe, czy rozpoznalibyście obrazy Picassa spośród innych? Ciekawe ile z nich zapamietaliście. A może umielibyście z pamięci coś namalować a la Picasso.
- Namaluję NAJMŁODSZĄ! Portret młodszej siostry pod tytułem "Pokrzywiona Picassa"!
- A ja namaluję STARSZEGO! I będzie pokrzywiony i brzydki! I NIE pomarańczowy!
- A ja namaluję gołąbka pokoju, jak wylatuje z pupy!
Dzisiaj Google Art Project, albumy o sztuce, papier, duuuuuużo papieru, kredki, farby, pędzle. Zrobimy bałagan, co by mieć pomysły! Potykać to się już chyba nie musimy...
A gdzie dzieła sztuki wykonane przez ŻelkoŻerców? Protestuję przeciwko nie pokazaniu ich tu. ;)
OdpowiedzUsuńTeż protestuję! Cóż za przeoczenie! Jakoś za często mi z aparatem nie po drodze, nie pod ręką.
Usuń