CZYTAMY: "IGOR I LALKI", "FILIP I MAMA, KTÓRA ZAPOMNIAŁA", "ZLATANKA I UKOCHANY WUJEK"
Zbiegają po schodach:
- Jestem głodny jak wilk!
- A ja jak dinozaur!
- A ja jak trzy dinozaury i dziesięć wilków! Co na obiad?
- ...
- Nieeeeee... To mi się nie chce jeść.
- A będzie chociaż w nagrodę jakiś deser?
Siedzą po środku zabawkowego "posprzątajcie":
- Nie chce mi się, tak mi się nie chce jak..., jak... Bardzo mi się nie chce.
- Jak MI Ci się nie chce!
- Tak. Nie chce mi się jak NAJMŁODSZEJ!
MŁODSZY, bo "wszystko jest głupie":
- Jestem zły jak krokodyl i jak Ryjek, gdy go obudzili.
- Chesz się przytulić, czy potupać.
- Idę się sam pobawić!
(Wydawnictwo Zakamarki)
(OBRAZ = SŁOWO)
Szwedzka literatura dla dzieci pełni na polskim rynku funkcję tarana: obalić stereotypy, uderzyć w tematy tabu, zatrząść i wywrócić do góry nogami. I tak gołe biusty, pupy, chłopcy w sukienkach, i wujek homoseksualista, albo chociaż/aż (punkt widzenia zależy od punktu siedzenia) słowo "głupi" w książeczce dla najnajmłodszych jednych odstrasza, innych szokuje, jeszcze innych zaciekawia, ale chyba czasem niepotrzebnie determinuje dyskusję i odbiór...
"Dziewczynki patrzą na Igora i na Barbie.
- No dobra, niech się z nami bawi (...)
Igor widzi, że chłopaki stoją w drzwiach.
Patrzą na niego (...)"
(Pija Lindenbaum "Igor i lalki")
NAJMŁODSZA niżej, MŁODSZY wyżej i leniwy:
- NAJMŁODSZA! Przyniesiesz mi moją walizkę! Muszę tam schować królika, bo on chce spać.
- A pożyczysz mi kiedyś tę walizkę... Ja lubię różowy kolor.
- Ja nie lubię, ale to jest moja ulubiona walizka z Lolą i trudno- jest różowa.
- Ja bym tak mógł na nią patrzeć cały czas. Ona jest taka ładna! I uśmiechnęła się do mnie. Zobacz mam ją na tapecie w telefonie.
Rzeczywiście. Uśmiechnęła się. Najmłodsza kuzynka STARSZEGO...
- Mam pecha. Pani powiedziała, że mam dawać przykład i siedzę z dziewczyną, bo wiesz jest nas nie do pary.
- Dawać przykład czego?
- Nie wiem. No wiesz, tak już jest, że chłopaki wolą z chłopakami, a dziewczyny z dziewczynami. To może ma być przykład, że może być inaczej i że to nie takie straszne.
- A straszne? Straszna ta dziewczyna?
- Kaśka? Fajna jest i ma taką samą gumkę do mazania jak ja, ale to jednak dziewczyna i trochę obciach...
MŁODSZY niżej, NAJMŁODSZA wyżej i chwilowo unieruchomiona:
- NAJMŁODSZA, Twoja owieczka płacze.
- Możesz ją przytulić? Robię siku.
- No dobra, ale tylko na chwilę, bo jeżdżę koparą.
-Już wiem! Wciągniji ją dźwigiem do mnie! Tylko nie zaczepiaj za ogon, bo się urywa!
- A za ucho?
- Dobra! Tylko mocno, żeby nie pacnęła o schody, bo będzie znowu ryczeć, albo nawet znieżyje.
- A co to za potworności!? Żeby dzieciom takie rzeczy dawać do czytania!?
Babcia siedzi na kanapie otoczona moimi Żelkami i próbuje doczytać do końca:
"- (...) i zamyka drzwi zamrażarki.
Dziewczynki siadają i czekają, aż lalki umrą.
- A potem znowu ożyły - mówi Amelia - bo moja urodzi dziecko."
- Rany Julek!
- Czytaj babciu, czytaj! Zaraz będą rodzić klopsiki i grać w piłkę w sukienkach. Mówię Ci babciu, ubaw po pachy!
- I Nusia będzie strzelać gole, i Barbie Igor też!
Kilka minut później NAJMŁODSZA wbiega do jadalni:
- Mamo, jestem jak Barbie Igor!- krzyczy tańcząc w najbardziej falbaniasto-różowej sukni jaką ma w szafie.
- Nie wylej mleka! Pospiesz się z tą kanapką!
Wtedy Filip zakłada głowę smoka. W środku jest trochę ciszej. (...)
Ale pewnego ranka jest inaczej. (...) mama zamieniła się w smoka.
(Pija Lindenbaum "Filip i mama, która zapomniała")
- No dalej, pospieszcie się. Ile czasu można jeść śniadanie? Jeszcze nie umyłeś zębów?
Patrzę na nich, na te półprzytomne twarze, ślamzarne ruchy. Jak to możliwe, żeby przez tyle czasu nie nauczyć się na pamięć, i w kolejności, tych kilku prostych rzeczy: umyć się, ubrać, zjeść śniadanie, umyć zęby, włożyć buty, zabrać plecaki i przytulanki, wsiąść do samochodu?! Patrzę na nich i szlag mnie trafia. Siedzimy w samochodzie i jeszcze raz szlag mnie trafia, bo zapomniałam o tuszu do rzęs. Niby nic, a jakoś matka lepiej się czuje, a może i wygląda, gdy nie zapomni. Patrzę jeszcze raz w lusterko i widzę trzy smoki, milczące, może trochę obrażone...
- Dzisiaj nie, bo STARSZY ma sprawdzian z matmy, ale jutro... Potem się napisze krótką notkę: "Proszę o usprawiedliwienie nieobecności naszej, ale zapomnieliśmy, zrzucaliśmy zrogowaciałe łuski."
- Po co się spieszyć?
Jakby się nikt nie spieszył, to wszyscy byliby w tym samym czasie, tylko
trochę później. - bąka pod nosem STARSZY z tornistrem w ręce i masce smoka na głowie,
mogłabym przysiąc.
Teraz całe dnie będę z Tonim. (...) Toni uwielbia spędzać ze mną czas. (...) Pewnego dnia, (...) w jego kuchni ktoś siedzi.
(Pija Lindenbaum "Zlatanka i ukochany wujek")
- Przecież Cię kocham, bardzo, bardzo, bardzo. Przecież jesteś moją NAJMŁODSZĄ.
- Jak mnie kochasz to zrób mi kitki!
- Dawaj, robimy.
- A ja? Miałaś mi poczytać.
- Dawaj, poczytamy.
- Ale robisz jej kitki.
- Dam radę.
- Ja nie chcę żebyś dała radę, chce żebyś mi poczytała!
- Mamoooo, Przytulisz mnie?
- O 23.00?! Chodź.
- Co robisz?
- Czytam.
- Mogę sobie z Tobą poczytać.
- Możesz...
Po kilku minutach MŁODSZY już śpi... A rano:
- A ja wczoraj czytałem sobie z mamą! W nocy!- MŁODSZY w ten sposób doprawia śniadanie szczyptą zazdrrrrrrości.
Są głodni jak wilki, jak dinozaury, czasem jak trzy dinozaury i dziesięć wilków. Nie chce im się, jak..., jak NAJMŁODSZEJ. Są źli jak krokodyl i Ryjek.
Są zagubieni jak Igor i jak Igor odważni. Jak Igor potrzebują akceptacji. I Jak Igor nie chcą z siebie rezygnować.
Są jak Filip wycofani i jak Filip przedsiębiorczy i zaradni.
Są zazdrośni i zaborczy jak Zlatanka. I jak Zlatanka potrzebują uwagi, potrzebują czasem być pępkiem świata.
Czasem czują się jak Igor, Filip czy Zlatanka.
Na pewno czują tak jak Igor, Filip i Zlatanka.
PIJA LINDENBAUM dziecięce emocje, myśli i dziecięcy świat rozumie jak nikt.
Te książki to "ubaw po pachy" i oswajanie z emocjami, które często trzymamy w klatkach ("Nie złość się!" "Nie rób scen." "Nie rycz jak baba" "Księżniczki tak się nie zachowują!" "Trudno. Ja też tak miałam!" "I z powodu takiej bzdury robisz cyrk!"), bo gryzą, drapią i potrzebują czasu i uwagi, by dały się dotknąć.
I niech goła pupa nam tego świata emocji nie przesłania!
(Myślcie sobie co chcecie, ale ja jestem dumna z tego hasła, a jaki dumny będzie z mamy STARSZY, gdy mu je wyrecytuję!)
PS.
Ja i telefoniczne połączenie z istotą z innej planety:
-
Wiesz, co jestem padnięta. Codziennie to samo, cały czas w biegu, cały
czas za późno. Jeszcze kilka dni, a obawiam się, że obudzę się smokiem.
- Smokiem?
- Nie. Nic. Nieważne.
Znam to o Filipie i mamie zmienionej w smoka. Bardzo fajna książka. :)
OdpowiedzUsuń