piątek, 9 listopada 2012

PEWNIE TO PRZEZ TĘ OLEJNĄ MDŁAWO-OBDRAPANĄ

- Żadnych niespodzianek?
- Już wszystko ze mnie wyciągnęłaś. Pospiesz się...
- Masz rację, limit spóźnień już wyczerpaliśmy.
- Tylko trzy razy. No i dwa razy zaspaliśmy na amen, ale to już jest nieobecność.

Korytarz. Olejna. Kolory mdławo-obdrapane. 
- Dzień dobry. I znów się tu spotykamy... Nie, raczej żadnych niespodzianek... Cześć. Miło Cię widzieć... Tylko jedna zaplanowana wizyta w cztery oczy. Dam radę... A co u Was? Jakieś sensacje?... Wczoraj? Rzeczywiście nie było łatwe, ale jakoś daliśmy radę... Wystarczyło spojrzeć na wcześniejsze równania i... na odpowiedzi z tyłu... Nie wiedziałaś? Jak ty dajesz radę od dwóch miesięcy?!... Cześć... Dzień dobry... Tak, udało się na czas...

Sala. Olejna. Kolory mdławo-obdrapane.
-Proszę zająć miejsca. Nie, nie. Pani tutaj. Od ostatniego zebrania wprowadziłam kilka zmian. 
(Fakt. Ostatnio gadałam z koleżanką, ale żeby tak od razu...)
- Szkoda, że Państwa tak mało, może jeszcze ktoś się spóźni, nie zdziwiłabym się.


Na ścianach 11 listopada, jesień, zasady ortograficzne, 23 ślady po kółkach montażowych (dwa razy liczyłam). I coś buczy...
Jest. Mam. Technika buczy! Pewnie się o tę olejną tak niesie. Włączony projektor, włączony komputer, a na ścianie wyświetlona strona tytułowa prezentacji (strona 1 z 32). 
SMS w ukryciu: "Przed 19.00 nie dam rady."

Wchodzi pierwszy spóźnialski. Nie znam. Dzieci pewnie do żony podobne. 

- Ja wiem, że to trudne, ale warto by obowiązywały stałe pory, cisza i porządek...Trzeba w miarę możliwości poświęcić czas... (strona 6 z 32)

Stałe pory. 15 minut po ostatnim z trzech: "Żarty się skończyły" i 30 minut po: "Jak można tak męczyć dzieci! Nie chce mi się!" Cisza?  Jak już nastanie, to tak nam zaczyna brzęczeć w uszach, że się żyć nie da. Porządek. Mam! Mam! Dzisiaj mam! Zgłosić się?! 

A po drugiej stronie jeszcze się światło świeci. Biurowi czy sprzątaczki? Przez te rolety to niewiele widać. Piękne kwiaty. Może ja też kiedyś będę miała rękę do kwiatów... Może jak już nie będę miała wszystkich czterech do dzieci. 

Frekwencja rośnie:
- Przepraszam, korki.
- Tak. Tak. Dzieci mówią to samo. Proszę usiąść.

- Materiał do powtórzenia podzielić na mniejsze fragmenty... Systematycznie... (strona 14 z 32)

Systematycznie. Konsekwentnie. Szkoda, że nie ma egzaminów na rodziców. Z tych dwóch tematów oblałabym praktyczny:
- Ma Pani dzieci?
- Nie. Nie zdałam. Konsekwentnie i systematycznie nie zdaję, ale jestem na bieżąco z nowościami wydawniczymi, mam kwiaty, pięknie rosną, kwitną raz w tygodniu. A Pani?... Rozumiem, proszę uściskać maleństwa. Jeszcze Pani sobie kiedyś odbije! A, przepraszam... Kolki?... Odkuje sobie Pani, nadrobi... Uciekam, bo premiera w teatrze, w takim teatrze dla dorosłych.

Spóźnialski numer jeden podrywa się z miejsca. 
- Przepraszam, chyba pomyliłem sale. Żona wysłała i... Przepraszam.

- Pomagać, ale nie wyręczać... (strona 29 z 32)

Mam nadzieję, że po prezentacji nie przewidziano godziny szczerości.
- Ja zaraz zwariuję. I co jeszcze? Która godzina? Rany! Dobra, dawaj... Ja koloruję, a Ty wyliczaj, co masz do wyliczenia.... Nie wychodzi Ci? A mi tak. Bokiem mi wychodzi.... Nie denerwuję się tylko wypuszczam nadmiar frustracji uszami... Nie wyjeżdżam za linie!... Tutaj, zobacz. Tutaj musisz podzielić i potem... To zmaż! No i co z tego, że Ci maznęłam zielonym. Ciesz się, że nie różowym... No podziel!... Ale dlaczego nie fioletowym? Będzie ładnie... Mam dość. A może się zamienimy?!

- Proszę pamiętać, najlepiej zapisać sobie w kalendarzu, żeby potem nie było niespodzianki.
- Co zapisać?- szepczę do koleżanki. 
- Co?- podnosi raptownie głowę. Złapana na gorącym uczynku: smsy spod stolika.
- Nieważne. Odpiszemy od kogoś.

- Przepraszam, a Panie za którą wersją się opowiadają?
Wstać? Czy można zgłosić nieprzygotowanie?
- Pierwszą!-  strzelam. 

- I jeszcze jedno. Cieszę się, że dzieci w domu mają obowiązki. Rozmawialiśmy o tym dzisiaj, dzieci się chwaliły.

- Taaaa, mój się chwalił, że rozwiesza pranie.
- Naprawdę! Rewelacja. 
- Porządniś- gawędziarz! Mamy pralko-suszarkę. 
- Mojego wczoraj NAJMŁODSZA uczyła zmywarkę włączać.

Koniec? No tak. Kilkoro sprawia kłopoty wychowawcze, ale ochrona danych osobowych. Oceny, ale ochrona, w dzienniczkach. Sprawdziany w teczkach, do zwrotu, nie wynosić, bo prawo, dokument, ochrona... Zero sensacji. Nudy. Poprawność polityczna, państwo prawa... Nuuuuuudy. 
I wpłaty. Tu 7 zł, tam 70... 
Jeszcze tylko rozmowa w cztery oczy z... Kolejka?! Za darmo piątki rozdaje?! Oddaję walkowerem. "Tak. Tak. Tak. Porozmawiam. Tak. Tak. Nie powtórzy się. Tak. Tak. Do widzenia, mam nadzieję nie."

- Cześć. I co było.
- Nic ciekawego.
- No oczywiście! Może wreszcie zrozumiesz! Jak ja ci tak odpowiadam, to marudzisz, że "na pewno było coś ciekawego, bla, bla, bla, że kto pytał, co się nauczyłem, bla, bla, bla...". To teraz już rozumiesz, że w szkole NIC CIEKAWEGO!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz