piątek, 16 listopada 2012

ZUPEŁNIE INNE ŻYCIE

- Ja będę kiedyś policjantem. Chyba takim na motorze.- rzucił MŁODSZY.
NAJMŁODSZA natychmiast podchwyciła:
- Policjanci mają fajnie, bo mają lizaki.
- Ale to nie są takie lizaki do lizania.
- Wiem.
- Nie wiesz.
- Wiem. Powiedziałeś mi przecież.- NAJMŁODSZA nie traci głowy.
- Ale wcześniej nie wiedziałaś!- a MŁODSZEGO zaczyna rzucać w foteliku.
- Wiedziałam.
- Głupi jesteś!
- Nie, Ty.
- Nie, bo ja będę kiedyś policjantem.
STARSZY już w szkole więc żartu o głupim policjancie nie będzie.
- A ja policjantką, a trochę mamą konika i mamą owieczki.
- Nie możesz być trzema rzeczami.
- Mogę. Trochę będę policjantką, trochę mamą konika i trochę owieczki. 
- Tak nie można, musisz się zdecydować! 
Feministko, ty słyszysz i nie grzmisz!


- Dlaczego? Jak mi się znudzi policjantowanie to będę mamą.
- Tak nie można, że Ci się znudzi więc to, a potem tamto...
- Można. 
Niespełna dwa lata starszy brat wytacza ostatnie działo:
- Ty jesteś za mała, żeby to zrozumieć.
MŁODSZY odwraca się w kierunku okna, NAJMŁODSZA coś gada do siebie, a po chwili już głośniej:
- A jak Twój królik będzie płakał? 
- Ale ja już będę duży i nie będę miał królika.
- A co z nim zrobisz?
- Noooooo... Mamo, NAJMŁODSZA mnie głupio pyta!
MŁODSZY ściska królika bardzo mocno. NAJMŁODSZA zrobiła trochę zamieszania w poukładanej przyszłości MŁODSZEGO. Policjantowanie policjantowaniem, ale co z królikiem? Własną piersią go wykarmił (ja NAJMŁODSZĄ, on w tym czasie królika), tyle łez wytarł króliczymi uszami, tyle razy królika zgubił i znalazł, tyle razy o nim zapomniał, by potem znów nie móc bez niego żyć...
- Może będziesz go trzymał w schowku pod siedzeniem motocykla?- rzucam koło ratunkowe.
- Będzie mi przeszkadzał w pracy. 
- Mamo, a ja będę policjantem, mamą owieczki i mamą konika.
- Pełne ręce roboty.
- Ale jak mi się znudzi to sobie zmienię.- Jak ja bym chciała miec trzy lata!
- Już Ci mówiłem, że tak nie można: zmieniać sobie i zmieniać.
- Można!
- Będziemy mieli zupełnie inne życie...- I MŁODSZY znów uciekł w widok za oknem.

Policjant, który dla kariery i motocykla być może porzuci królika. Pracująca mama, która jak już jej się lizaki, mandaty i motory znudzą, zawsze może to na kilka godzin rzucić i poniańczyć konika i owieczkę. 

- Już wiem! Mamo, Ty się trochę zajmiesz królikiem, gdy ja będę policjantem!
- A konika i owieczkę, jak będę trochę policjantką, też potrzymasz?!
- Ale ja...- MŁODSZY i NAJMŁODSZA wiją się w fotelikach w dzikim tańcu, już mnie nie słuchają.
Ale ja...chciałam wyruszyć w samotny rejs dookoła świata, jak już będą dorośli, a nie zwierzyniec niańczyć."
Oni będą mieli "zupełnie inne życie" a ja... zwierzaki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz