poniedziałek, 13 maja 2013

CZYTAMY: "MAMA MU" i... formalności.

CZYTAMY: "MAMA MU NA DRZEWIE I INNE HISTORIE"

- Ale dlaczego nam tutaj nie czytałeś?
- Ale to są tylko takie... formalności. 
- Dlaczego nam nie chcesz przeczytasz formalności? Czytaj.
- Proszę bardzo. Marnujemy tylko czas.

"MAMA MU NA DRZEWIE I INNE HISTORIE"
Jujja Wieslander, il. Sven Nordqvist 
Wydawnictwo Zakamarki 

(OBRAZ < SŁOWO)


 "Inne książki o Mamie Mu i Panu Wronie: Mama Mu na huśtawce, Mama Mu na sankach..."

- A my to mamy! Zaraz przyniosę.- NAJMŁODSZA biegnie do regału. Wyszukuje "mamamumowe" książki i znosi na stolik.
- I jakieś jeszcze były w tych formalnościach?- MŁODSZY zagląda STARSZEMU przez ramię, bo on to już kilka słów potrafi przeczytać.

"Mama Mu sprząta", "Mama Mu buduje", "Mama Mu nabija sobie guza", "Mama Mu czyta"...

- Tego nie mamy!- NAJMŁODSZA nie potrafi przeczytać ani słowa, ale pamięć ma niezawodną. - Mamo, nie mamy jednej "Mamy Mu".
- Niemożliwe.
MŁODSZY aż stanął na kanapie:
- Nie mamy. STARSZY nam przeczytał formalności i wszystko się wydało. Nie mamy jednej książki!
- Zapiszcie mi tytuł w kalendarzu i pewnie kiedyś dostaniecie.
- Ale kiedy jest kiedyś? Dzisiaj?
- Przecież właśnie dostaliście nową "Mamę Mu". Macie co czytać. Nie mam teraz ani czasu ani ochoty biec do księgarni. Będzie dobra okazja, może czas na niespodziankę... i dostaniecie. 
- No dobra... Czytaj jeszcze te formalności, bo one są całkiem ciekawe.

"Www.zakamarki.pl
Wydawnictwo Zakamarki ul. Dolna Wilda 32/3, 61-552 Poznań."

- Poznań, co Poznań? My mieszkamy w Poznaniu!
- Wydawnictwo jest w Poznaniu. Tam się, jakby Ci to powiedzieć, robi książki, wydaje, produkuje...
- I tam mieszka Mama Mu?- NAJMŁODSZA niewiele z tego rozumie.
- Nie, Mama Mu mieszka w oborze, a obory są na wsi, a Poznań to miasto.- MŁODSZY przechodzi samego siebie.
- Czytaj...

Potem następuje kilkanaście minut ożywionej dyskusji o dziwnych szwedzkich nazwiskach i dziwnych polskich nazwiskach, o numerze ISBN... ("Mamo, ja umiem to przeczytać, bo są duże literki. Isbyn! To taki tajny kod, STARSZY mi powiedział.")

"Przełożył ze szwedzkiego Michał Wronek- Piotrowski".

- Co ten pan zrobił?
- Przetłumaczył. Książka o Mamie Mu została napisana po szwedzku i ktoś, kto znał szwedzki, przetłumaczył ją na polski.
- Musiał znać też polski, nie tylko szwedzki.- MŁODSZY bardzo serio i z wielką precyzją wgryzał się w formalności.
- Mama Mu mówi po szwedzku! Ciekawe, jak jest "muuuuu" po szwedzku. Mamo, wiesz może? 
- Nie wiem. 
- Spis treści też mam czytać?
- A to są jeszcze formalności?
- Tak.
- No to czytaj!

I w końcu, choć STARSZY zaczynał tracić nadzieję i cierpliwość, można było rozpocząć czytanie pierwszego rozdziału...

"Było upalne lato. Podczas gdy inne krowy wylegiwały się na pastwisku, Mama Mu stała pod bardzo wysokim drzewem i wpatrywała się w jego koronę." 

- Księżniczki mają korony.
- I drzewa też. Tam gdzie są gałęzie i liście, ta część drzewa to właśnie korona.
- No dobra...- NAJMŁODSZA poddaje się.

 "Szast-prast-bum!"

- Źle przeczytałeś. Musisz przeczytać: szast-prast-bum.
- Przecież tak właśnie przeczytałem.
- Nie, przeczytałeś inaczej. Normalnie. Nie po wroniemu.*
- Ale to nie mówiła wrona, tylko narrator.
- Ale to było wronie szast-prast-bum. Mamooooo, powiedz mu.
- Ty czytasz szast-prast-bum po wroniemu?!- STARSZY ma już dość.
- Tak, a co?
- To bez sensu. Przecież wrona tego nie mówi.
- No ale tak... Robi tak. Skrzydłami tak robi...- wiję się, wiję.
- I niby ma wadę łopotu skrzydeł??!! Bez sensu! Mam Mamy Mu i rodzeństwa po korek. Sama im poczytaj. 
- STARSZY, nie mam czasu. Jesteś najcierpliwszym starszym bratem na świecie...
- Ale nie w całej galaktyce. To jest jakiś koszmar. Trzy linijki przeczytałem przez pół godziny!
- I formalności.- dodaje MŁODSZY.
- Jeszcze tylko do końca rozdziału...- łamie sie STARSZY.
- Jesteś wielki!- wyrywa mi się.

"Nadleciał Pan Wrona i usiadł na gałęzi.
- Cześć, Panie Wrono. Przyleciałeś!
- Cześć, Mamo Mu. Widzę, że schowałaś się pod drzewem przed słońcem."

- Znowu nie czytasz po wroniemu.
- Bo tu nie było ani jednego "r".
- No dobra...

"-Rzeczywiście, stanęłam pod drzewem, ale wcale nie dlatego, że tu jest cień. Chcę na nie wejść. Na samą górę."

- I ona wejdzie. Wejdzie. Wejdzie. I zajrzy do domu Pana Wrony! Głowę wsadzi!- NAJMŁODSZA podskakuje na kanapie.
- To niesprawiedliwe! Czytałaś już tę książkę?! I się teraz wygadałaś i nie będziemy mieć niespodzianki! Wszystko na marne! Głupia jesteś!!!
NAJMŁODSZA płacze, MŁODSZY się wydziera, STARSZY skorzystał z okazji i uciekł do swojego pokoju. 

- Chodźcie tu do mnie. Kolano dla Ciebie i drugie dla Ciebie. Co się stało?
- On mówi, że ja czytałam, ale ja nie umiem czytać.
- Ona czytała i wygadała.
- Ja tylko oglądałam obrazki i... - NAJMŁODSZA kartkuje książkę.- Zobacz. Tutaj zagląda. 
- Ale numer!!! Mamo, przeczytasz tutaj?! Prosimy!!!

Zdradzę Wam w sekrecie, że rzeczywiście zagląda! Ale numer! 








* Wrona, której u nas głosu użyczam ja, mówi z francuskim (wronim) "r". Takie samo "r" w wymowie polskiej traktowane jest jako wada wymowy, czym nie przejmujemy się nic a nic, choć i MŁODSZY i NAJMŁODSZA tak właśnie "francurzą" sobie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz