MŁODSZY twierdził uparcie, że chce być piłkarzem, ale gdy go przydusiliśmy okazało się, że on tylko "chce piłkarzy, takich na kijkach, na stole". NAJMŁODSZA lubi różowy kolor i to, okazuje się, najbardziej zbliżyło ją do polskiej kadry narodowej. Babcia kupiła piłkarskie żelki, koszulki i flagi, bo jak kibicować to tylko u babci. A ja... wciąż nie wiem kto wygrał?!
- Ale możesz mi to wytłumaczyć? Dlaczego różowe- babcia wpatruje się z niedowierzaniem w telewizor.
Jak na hasło odzywa się NAJMŁODSZA:
- Ja lubię różowe!
- Ale czy ty byś do różowych założyła czerwoną sukienkę?!
- Ale panowie mają spodnie!- odpowiada rzeczowo rezolutna trzylatka.
- Ale różowe?! OOooo! Ten ma ładne oczy. Tylko, żeby nam tymi oczami dziury w obronie nie wypatrzył.
- W ubraniu! Babciu! Nie w obronie!- to znów ta trzylatka, ta rezolutna.
Ja nawet przez chwilę miałam pomysł, że zabiorę te mistrzowskie wymiany między moją mamą i córką, złote strzały MŁODSZEGO i paczkę piłkarskich żelków w miasto, do którejś ze stref kibica, ale... co tam. Każdy ma taką strefę kibica, na jaką sobie zasłużył i w jakiej mu wygodnie (co pewnie nie zawsze na jedno).
- A możemy oglądać bajkę?- NAJMŁODSZA już po 12 minutach meczu ma dość.
- Dzisiaj nie ma żadnych bajek, dzisiaj wszyscy oglądają mecz.- babcia świetnie sprawdza się w obronie.
- Mamooooo, chodźmy do domu, bo babcia ma tylko płyty z meczami.
- Babciu, włącz pauzę, bo ja muszę siku!- MŁODSZY i NAJMŁODSZA nie zostali jeszcze wtajemniczeni w różnicę między DVD a TV, z racji nie posiadania tego drugiego.
- Goooooooooool!!!!!!- wrzeszczymy na całe gardła, bo usłyszeliśmy, że sąsiedzi wrzeszczą.
- A kto strzelił?
- Ten w tych różowych butach.
- Ale ja się pytam, czy nasi czy obcy, bo mi NAJMŁODSZA grzywkę czesze i nie widziałam.
- Nasi. Ale dlaczego ci drudzy to niby obcy?- Co jak co, ale uważam, że powinniśmy grać fair.
- A z kim gramy?- pytaniem na pytanie podaje spod grzywki babcia.
I jak to łatwo roztrzepanie pomylić z premedytacją.
- Goooooooooooool!!!!- wrzeszczy MŁODSZY, ale sąsiedzi za ścianą nie.
- MŁODSZY, ty się nie ciesz. Strzelili nam gola.
- Ale ja kibicuje obcym!
(To jeden z wielu powodów, dla których lepiej było nie wybierać się do strefy kibica.)
- Trzymaj kciuki babciu, żeby się nie wywrócił.- NAJMŁODSZA kibicuje wszystkim.
- Jak mam trzymać kciuki skoro kazałaś mi trzymać szczotki i suszarkę.
- To trzymaj kciuki u nóg.
Wychodzimy na 10 minut przed końcem meczu, bo skończyły się żelki, babcia nie pozwalała grać w piłkę w mieszkaniu, w suszarce do włosów skończyły się baterie, a MŁODSZY dowiedział się, że "obcy" nie oznacza zawsze i tylko przybyszów z innej planety.
Kilkadziesiąt minut później. Rozmowa przez telefon:
- Hej, STARSZY i jak Ci się podobał mecz?... No oczywiście, że oglądaliśmy! A kto wygrał?
Potem coś STARSZY mówił, że dobrze, że poszedł do dziadka na mecz i że..., że... To ja może streszczę: że każdy ma taką strefę kibica, w jakiej mu wygodnie!
A ja kibicowałam w takiej strefie kibica, gdzie nie było takich emocji. ;)
OdpowiedzUsuńTo pewnie byłaś za naszymi! ;) biało- czerwonymi, tymi co tak mignęli na samym początku rozgrywek ;)
Usuń