czwartek, 7 marca 2013

DOMOWA APTECZKA: "Tajemnica szpitala" M. Widmark

CZYTAMY: "TAJEMNICA SZPITALA"

- Trzy razy byłem u pani pielęgniarki nim mi uwierzyła, że jestem chory.
- Ja też jeszcze nie mogę uwierzyć.
- 37,5, kichanie, drapiący ból gardła i ogólne złe samopoczucie. 

Poniedziałek. Pierwszy dzień bez dzieci po dwutygodniowej chorobie "na zakładkę" NAJMŁODSZEJ i MŁODSZEGO. Pierwszy dzień choroby STARSZEGO. Jeszcze nie mogę w to uwierzyć.

- Tu masz herbatę z miodem i cytryną, chusteczki, drugi koc...
- Nos mam albo gorący i suchy, albo mokry.- STARSZY brzęczy spod koca.
- Musisz to przeżyć. Mam coś na kaszel suchy i mokry, ale do nosa nie polecam.
- A co będzie na obiad? Rosołek zrobisz? A może nie. Lepiej naleśniki albo pomidorowa...
- Ogórkowa z wczoraj i pizza z pudełka, bo nie zdążyłam do sklepu.
- Mamooooooo...
- Musiałam Cię odebrać od pielęgniarki ze szkoły. Następnym razem najpierw podskoczę do sklepu po prowiant, a Ty poczekasz godzinkę dłużej.
- O nieee... Pani mnie wypytywała o oceny, rodzeństwo, ulubiony sport. Jeszcze chwila, a zapytałaby mnie o politykę i ile zarabiają rodzice, albo czy śpię z przytulanką! Zero prywatności. Może ona chciała być kiedyś psychopiatrą... No tym, u którego trzeba się położyć i mówić, że jak się było małym to się bało musztardy w słoiku i gąsienic.
- Dopisz do listy objawów chorobowych słowotok-peplotok.
STARSZEMU rzuciło się chyba i na słuch, bo gada dalej:
- Takie herbatniki w zwierzątka. Takie jak Ty dostawałaś jak byłaś chora jako dziecko...
- A Ty może byś się przespał zamiast wyliczać kolejne niedoróbki i braki w wyposażeniu apteczki.
- Nie chcę mi się spać. I zaczyna mi się nudzić.
- Poczytaj, porysuj, pograj... Lektura szkolna. W sam raz na dziś!
- Głowa mnie boli. Lektura za ciężka... Potrzebuję czegoś lekkiego, przy czym bym nie zasnął i co nie pogorszyłoby mojego stanu. 

Muszę na chwilę wyjść, by nie wybuchnąć śmiechem albo nie strzelić jadem. Chorujący nastolatek (od kilku dni nastolatek) to zjawisko, jedyne w swoim rodzaju, barwne i nieco ciężkostrawne. 
- Mam! Mam! Mam! 
Biegnę do apteczki. Wyciągam sól morską do nosa, termometr, herbatniki (trochę pokruszone, ale może dzięki temu będą choć trochę przypominać zwierzątka) i książkę!

- Herbaty nie wypiłeś. STARSZY, herbata! 
- Ciiiiii...
- Idę do sklepu, co byś chciał?
- Ciiiiii...
- Może grę komputerową, zestaw filmów o Bondzie, tonę żelków i Fantę?!
- Ciiiii...

STARSZY przeczytał już pachnącą nowością "Tajemnicę szpitala" (ŻelkoŻercy polecają jako wyposażenie domowej apteczki), a teraz czyta starsze książki z serii o Lasse i Mai. Nie wiele brakowało, a oddałby kilka tygodni temu całą kolekcję bratu. Na szczęście mu się nie chciało, a potem się pokłócili i "nie dam Ci głupku moich najukochańszych książek", a potem o projekcie "NASTOLATEK żegna się z książkami swojego dzieciństwa" STARSZY zapomniał. I teraz czyta, jeszcze raz rozwiązuje zagadki razem z małymi detektywami, tylko szybciej, i już nie biega do mnie z trudniejszymi do rozczytania słowami. 

Kupiłam herbatniki w zwierzątka, rosół i pomidorowa prawie gotowe... Jak się STARSZY ocknie, spod książek i kocy wygrzebie to się zrehabilituję... Choć pewnie ZAKAMARKOWEJ przewidywalności, "dmuchaj na zimne", "uzupełnij apteczkę", "zwalcza wszystkie objawy" nie przebiję. 

Fot. ZAKAMARKI

"TAJEMNICA SZPITALA"
Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai
Martin Widmark, il. Helena Willis
(Wydawnictwo Zakamarki)


(OBRAZ < SŁOWO)

Przed zastosowaniem owinąć się w ciepły koc, zadbać o prowiant i ciepłą herbatę. 
Skutki uboczne: prowiant nie tknięty, herbata zimna.

2 komentarze:

  1. Żelowa Mamo, oczy nas nie mylą? Najmłodsza nie jest najmłodsza? Czwarty Żelkożerca w drodze? To Ty może otwórz fabrykę tych żelków, bo zapasy krajowe nie starczą :)
    A na poważnie, gratulacje i trzymamy kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prowadzimy rozmowy z HARIBO ;) jesteśmy w końcu jednym z największych rynków zbytu. KCIUKASY trzymajcie! ŻelkoŻercy podbijają planetę Ziemia ;) POZDRAWIAMY!

      Usuń